niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 11( ostatnia część)

wracam już na stałe obiecuje, naprawdę, macie prawo mi nie wierzyć, ale postaram sie wszytsko odbudować. no chociaż, nie wiem co bedzie z  tym tłuamczeniem, no bo jednak ktoś jeszcze to tłuamczy;/ no ale jak na razie mam nadzieje, ze wam sie spodoba

--------------------


Nagle zrobiło się tak jakby Harry nie był już obok mnie,  tak jakby zniknął w swoich wspomnieniach. Nie wiem jaka będzie jego reakcja kiedy 'powróci' i szczerze to się boję.

Nie zamierzam cię zranić Isabella, nigdy bym tego nie zrobił.

Przypominałam sobie jako słowa wciąż i wciąż, i wciąż póki się nie uspokoiłam.  Oczy Harry'ego znowu się zmieniły. Ściemniły się w złości i oplótł swoje ramię ciaśniej wokół mnie.

-Zabiłem ich w tym samym czasie- zaczął, przełykając cięzko. - To był rewanż. Zasługiwali na to, miałem powód.- wydusił każde słowo ze swoich ust.
-Jaki był powód?- zapytałam spokojnie.
-Powinienem był ją obronić, ale byłem zbyt wystraszony- zamknął, oczy a jego szczęka była napięta.- Byłem trzynastolatkiem, ja i mama byliśmy sami w domu i nagle ktoś zapukał do drzwi. Byłem na górze w moim pokoju, więc nawet tego nie usłyszałem. Oszukali moją mamę mówiąc, że chcą tylko wykonać telefon. Tak miła jaka jest, zaprosiła ich do środka. I wtedy zszedłem. Usłyszałem krzyk mojej mamy i pobiegłem, żeby zobaczyć tych dwóch mężczyzn....- zatrzymał się, ściskając oczy- Jeden trzymał ją próbując zasłonić jej usta..a ten drugi- jego głos był drżący- On....
- Gwałcił ją?- wyszeptałam. Kilka sekund później Harry przytaknął powoli. Otworzył oczy i mogłam zobaczyć, że powstrzymuje sie od urojenia łez.
-Nic nie zrobiłem, tylko wybiegłem- złość pojawiła się w jego oczach.
-A co mogłeś zrobić? Byłeś trzynastoletnim chłopakiem. Natychmiast by cię wyrzucili. Nie obwiniaj siebie za ten incydent Harry, nie obwiniaj. To nie twoja wina.- powiedziałam całując jego ramię.
-W końcu znalazłem ich w zeszłym roku. Rozpoznałem ich twarz od razu z daleka. Więc zaatakowałem ich. Nie zdawałem sobie sprawy, że ich zabijam, póki byli nieżywi.- diabelski usmiech pojawił sie na jego twarzy na wspomnienie. - Dostali to na co zasłużyli, na szczęście dla nich, że spotkałem ich wtedy. a nie wcześniej. Biłem dzieci w szkole, stając się coraz silniejszym, zacząłem się boksować, co sprawiło, że stałem się też silniejszy. Małe walki zamieniły się w życiowe katastrofy dla każdego kto chodź spróbował stanąć mi na drodze. Ale teraz staram się kontrolować swoją złość. Po tych morderstwach byłem zły, póki się nie pojawiłaś.

Jego oczy spotkały moje jeszcze raz i ciepły uśmiech pojawił się na jego ustach. Zarumieniłam się na jego ostatnie zdanie i przygryzłam wargę.
-Rozumiem dlaczego to zrobiłeś Harry, naprawdę rozumiem- wyszpetałam.
Jego twarz zobojętniała, jakby był w jakimś transie, ale powrócił:
-Ty.. naprawdę byś mogła?- zapytał cicho.
Starałam się postawić na jego miejscu i poczuć to co on czuł. Obwinianie siebie za nieuratowanie swojej matki, złość rosnąca w nim i pragnienie zemsty na tych kretynach, którzy zranili jej mamę.
-Tak- wyszeptałam.
Spojrzał na mnie. Wiem, że poczuł się lepiej, wiedząc, że nie jest jedynym, który zabił dla swojej rodziny. Podniosłam włosy do jego loków i wplotłam w nie palce. Poczułam, że się relaksuje pod wpływem mojego dotyku i zamyka oczy.
-Lubisz to Harry?- zachichotałam do niego.
-Mhm- nic więcej nie wydostało się z jego ust, po prostu leżał relaksując się.
Wkrótce przechyliłam się i pocałowałam jego policzek. Jego oczy otworzyły się i uśmiechnął się do mnie.
-Teraz ty też jesteś naznaczony- wyszeptałam.
-Ale nikogo nie  ma dokoła- dał mi zmieszane spojrzenie.
-Nikt nie musi być. To jest nasze. To jest specjalnie dla nas, nie dla kogoś innego- wytłumaczyłam mu.
Leżeliśmy w ciszy przez kilka minut, tylko patrząc sobie w oczy.
-Która godzina?- wyszeptałam. Leniwie wyjął telefon z kieszeni i spojrzał.
-Około czwartej- odpowiedział i jeszcze raz spojrzał w moje oczy. Szybko usiadłam. Nie opuściłam szkoły ani razu, no chyba, że byłam bardzo chora, plus mój tata czeka na mnie w domu. O moj Boże, oni pewnie się zamartwiają.
-Harry masz mnie zawieść do domu, teraz- rozkazałam

-----------------------

nwm czy ktoś tu jest jeszcze? czy ktoś czekał? jesli ktos czyta to opowiadnie, prosze niech skomentuje. 

sobota, 8 marca 2014

hej

nwm czy jest sens, zebym tlumaczyla dalej, bo jakas dziewczyna napisalam do mnie, ze ona tez tlumaczy to opowiadanie.... nwm co zrobic, jak myslicie, przestac?

piątek, 17 stycznia 2014

zapraszam

hej

zapraszam na tego bloga, dopiero się rozkręca, może nie jest związany z 1D, ale będzie także ciekawy

A oto link ---- http://l000v33.blogspot.com/

czwartek, 16 stycznia 2014

Powrót

hej kochani


Juz dochodze do siebie. Więc już dochodzę do siebie. Za chwile będę miała ferie, więc możecie liczyć na post wkrótce. Chciałam Wam to przekazać. Więc czekajcie kochani.

---

J.