środa, 31 lipca 2013

Chapter 5 ; a warning

PATRZCIE JAK WAS ZASKOCZE :

-----------

-MAM CIĘ!- Liam zaśmiał się. Odwróciłam się i uderzyłam go.

-Dlaczego to zrobiłeś?- Wydarłam się na niego. Zrobił smutną mine, a ja przewróciłam oczami. Co do cholery. Zaczełam iść spowrotem, ale on złapal mnie za ręke  i odwrócił.

- Dlaczego jesteś sama? Ustaliliśmy, że nigdy Cię nie zostawimy. - I oto on. Liam, ktorego kocham. Jest taki odpowiedzialny i  opiekuńczy i sprawia wrażenie starszego brata. Naprawde lubie to. Zdecydowałam, że nie odpowiem i tylko posłałam mu mały uśmiech.  Oplótł rękoma moją talie i zaczeliśmy iść. Czułam, że był spięty przez całą drogę, mimo, że rzucił pare żartów.
Staliśmy pod moim domem kiedy mówił mi, abym zadzwoniła do niego przed pójściem spać, wiec bedzie mial pewnosc, ze u mnie wszytsko dobrze.
- Także napisz do mnie rano. Przyjade po ciebie. 8:10 tak?.- Uśmiechnął się.

-Dzięki Li.- Mocno go przytuliłam i obserwowałam jak odchodzi. Kiedy zniknąl z mojego pola widzenia, odwróciłam się. Usłyszałam zbliżające się kroki. Stłumiłam chichot i potrząsnełam głową. To nie jest już śmieszne.

-Li.- Odwróciłam się i  prawie wskoczyłam na drzwi. Mężczyzna z ciemno brązowymi oczami i oliwkową skórą stał przede mną. Jego fryzura była ułożona, a w ustach miał papierosa. Wyciągnąl go z ust i znowu się zaciągnąl. Patrzył mi prosto w oczy i miał poważny wyraz twarzy. Czy to może być Harry? Chciałam krzyczeć, uciekać. Wszytsko byle nie stać tu, przed nim.

- On zawsze dostaje to czego chce, wiesz o tym?- jego głos był spokojny i delikatny.

-Co?- Czułam, że napięcie opuszcza moje cialo. To nie był on.

-Harry,on zawsze dostaje to czego chce, a on chce ciebie. Wsumie nie dziwie mu się. Jesteś całkiem gorąca.

Odwrócił się i zaczął iść.

-Czekaj. - Prawie krzyknełam. Powoli odwrócił się i wyciągnąl papierosa z ust.


-Tak?


-Kim jesteś?- Zapytałam go. Zdławił chichot i znowu odwrócił sie.

- Po prostu kimś kto
 przyszedł, żeby uprzedzić Cie, że nie uciekniesz od niego. Jest za późno.- Powiedział i odszedł.
 Kiedy tylko zniknął pobiegłam do mojego pokoju ignorując mamę.


-MUSZE WZIĄĆ PRYSZNIC MAMO!- krzyknełam. Ruszyłam do łazienki i rozebrałam się. Spojrzał na moje odbicie w lustrze.


'Nie dziwie mu sie, jestes calkiem gorąca.'


Wiem, że nie jestem brzydka, ale nie mogę powiedziec, że gorąca. Spojrzałam w moje oczy. Są zimno niebieski, duże. Mam długie, czarne rzęsy. Usta pełne i różowe, są ulubioną częścią mojej twarzy. Naprawde je lubie. Nos jest mały i przebity. Skóra blada i gładka, a kości policzkowe wyglądają dobrze. Moje prawie białe włosy są długie i proste. Westchnęłam i spojrzałam w dół na moje ciało. Piersi mogłyby być większe, uda mniejsze, a brzuch bardziej płaski. Poza tym jest mi dobrze ze sobą.
Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłej wodzie spływać po moim ciele, rozluźniając mięsnie.
Trochę za wcześnie mama zaczęła zadręczać mnie, mówiąc o tym, ze mam wyjść, bo zaraz przyjdą goście. To będzie długa noc.

Stałam obok mojej mamy, kiedy ona przedstawiała mnie znajomym. Czułam się trochę źle, ze nie włożyłam zbyt dużego wysiłku w mój wygląd., ale byłam naprawdę wyczerpana. Te wszystkie rzeczy związane z Harrym naprawdę dużo mnie kosztowały. Jestem ubrana skromnie. Gładka, kolorowa bluzka i rozdarte dżinsy. Bez make-upu, a włosy są porozrzucane po ramionach. Wydaję mi się, że mama zauważyła, że nie czuję się dzisiaj najlepiej. Zawsze dobrze mnie rozumie. Pomogłam mamie w podawaniu do stołu, nim usiadłam do jedzenia. Nie wiem co to było, ale moja mama była naprawdę świetna w gotowaniu. Pyszne.  Nagle poczułam mdłości. Szybko przeprosiłam i pobiegłam na górę do toalety. Usiadłam przed toaletą i tylko kiedy odrzuciłam włosy, zwróciłam wszystko. Usłyszałam pukanie do drzwi.

-Dobrze się czujesz kochanie?.- Szybko wzięłam jakiś płyn do płukania ust i użyłam go.

- Tak mamo.- Ułożyłam włosy i otworzyłam drzwi. Wymusiłam uśmiech i ominęłam ją.


Kiedy wszyscy zjedli zaczęłam zbierać talerze. Mama zatrzymała mnie.

-Nie wyglądasz dobrze, idź do łóżka.- Pomasowała mnie po plecach, co sprawiło, ze oczy mi się zamykały. Przypomniałam sobie jak to było z tatą, kiedy masował mi plecy póki nie zasnęłam. Ale go nie ma, i nie będzie w najbliższym czasie.

-Chcę zrobić dla Ciebie chociaż jedną rzecz nim się położę.

Potrząsnęła głową.' Więc wyrzuć śmieci.'

Wzięłam śmieci i udałam się na dwór. Włożyłam śmieci do kosza i kiedy  miałam się odwrócić i wejść do środka zobaczyłam to. Ten sam, czarny Rang Rover, tylko Harry ma taki. Nigdzie go nie widziałam. Czułam jak moje serce zaczyna szybciej bić i pobiegłam do drzwi. Szybko weszłam do środka, a potem do salonu. Mama i jej przyjaciele rozmawiali, a ja zrelaksowałam się. Niestety mój relaks nie trwał długo, kiedy spojrzałam w okno za moją mamą. Zobaczyłam wysoką, umięśnioną postać stojącą w naszym ogrodzie. Szybko ruszyłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi. Zasunęłam zasłony i przebrałam się w moje zwyczajne rzeczy do spania; dużą koszule i krótkie spodenki. Zgasiłam światło i weszłam pod kołdrę. Poczułam się sennie, ale przypomniałam sobie, że miałam napisać do Liama.


Do Liama:

Wszystko dobrze Li. Trochę zmęczona tylko. Do zobaczenia jutro!

-Bella. x




------------------------------------
Heeej

-a was zaskoczyłam, nie spodziewaliście się, że to Liam cooo

-no, ale chyba ciekawszy trochę rozdział

- dziękuje, że wchodzicie, czytacie, komentujecie :)

- założyłam aska jeśli byście mieli jakieś pytania o rozdziały czy coś uwaga mam seksi ikonke

- niedługo wyjeżdżam na dość długo więc jeszcze nwm co zrobie i jak będę dodawała rozdziały

-------------

to chyba tyle

-----------

J.


















































wtorek, 30 lipca 2013

Chapter 4; keep Bella safe

-------------------

Czułam się jak w jakiejś kryminalnej histori. Liam wziął mnie do domu Louisa, więc teraz jesteśmy tutaj wszyscy razem: Perrie, Eleanor, Louis, Emily, Danielle, Liam i ja.

-On wie gdzie ona mieszka.- Powiedział chłodno Liam.

-CO?. - Wszyscy krzykneli.

-S-skąd możesz w-wiedzieć, że to był on?-  zaczełam się nerwowo jąkać.

-Kręcone włosy. Nikt inny nie ma takiej fryzury.- Odpowiedział Liam.

Zaczeli rozmawiać o tym co powinni zrobić. Czy nie zdawali sobie sprawy z tego jak mnie przerażali? Jutro jest poniedziałek. Co jeśli mnie znajdzie ? Co jeśli sie do mnie zbliży? On..

-Jak on ma na imię?- zapytałam cicho.

-Harry. - Danielle opowiedziała. Nie mogłam nic na to poradzić i zaczelam się śmiać. Patrzyli na mnie w zakłopotaniu. Nie mogłam przestać. Łzy zaczeły spływać po mojej twarzy i złapałam sie ramionami wokół ciała jakby miała coś w stylu ataku serca. Kiedy wkońcu doszłam do siebie, patrzyli na mnie z bezcennym wyrazem twarzy. Chciałam znowu wybuchnąć  śmiechem, ale widziałam, że byli zbyt poważni.

-Harry ..mój przerażający tak zwany prześladowca nazywa się Harry.- zaśmiałam się. ' Brzmi jakby był jakimś starym, eleganckim mężczyzną'.

Znowu zaczęłam się śmiać, ale tym razem przyłączyli się do mnie Eleanor i Louis. Perrie zachichotała nieznacznie, kiedy Emily nerwowo zdławiła chichot. Po jakimś czasie przestałam się śmiać i  oparłam się o Liama, który oplótł mnie ramionami, abym nie upadłam. W końcu samodzielnie stałam na nogach i posłałam chłopakowi leniwy uśmiech. Człowieku, śmianie się naprawdę męczy.
Wszyscy usiedliśmy na dwóch tapczanach w salonie, a jak oparłam głowę o ramię Danielle.

----

-Więc zgadzamy się?

- Tak

-Ona nie może być sama, to zbyt niebezpieczne.- zdałam sobie sprawę, że zasnęłam na ramieniu Danielle. Ale to nie wyglądało na jej, było większe.

-Więc dzisiaj zostaje tutaj, jutro u Eleanor, a potem pomyślimy.' - Powiedział Louis. Był blisko.

Powoli zdjęłam głowę z ramienia i odwróciłam się, aby zobaczyć na kim spałam. Dzięki moim oczom ujrzałam rozmazaną twarz Louisa. Uśmiechnęłam się do niego sennie. 'Hej' - wszeptałam.

-Witaj śpiąca głowo (?) - zachichotał.

Inni wstali. Eleanor schyliła się i pocałowała Louisa po czym odwróciła się do mnie. 'Mamy zamiar Cię bronić, tak bardzo jak  tylko potrafimy.' Mocno mnie uścisnęłam zanim poszła w kierunku drzwi. Reszta pożegnała się i wyszła. Louis włączył TV i usiadł bliżej mnie. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem i łagodnie pieści mój policzek.

-Wszystko będzie dobrze.'- wyszeptał-'Obiecuję' . Wziął moją ręke i pocałował ją. Zarumieniłam się i uśmiechnęłam się nieśmiało.

Godziny mijały, a my oglądaliśmy telewizję lub jedliśmy. Po kilku godzinach w drzwiach stanęła kobieta z 4 dziewczynami. Dwie z nich wyglądały jakby był z kilka lat młodsze ode mnie. Natomiast dwie pozostałe wyglądały na około 9 lub 8 lat. Były bliźniaczkami i całkiem głośne. Zaatakowały brat wielkim niedźwiedzim uściskiem i wyciągnęły ręce pytający się mnie kim jestem. Zaśmiał się, a następnie spojrzał na dwie pozostałe, które pomagały mamie wypakować torby z zakupami. Louis zniknął w kuchni, a bliźniaczki pobiegły na górę.

-Przepraszam za to.- powiedział, drapiąc się z tyłu szyi. Zachichotałam i zwróciłam swoją uwagę na kuchnie kiedy wyszła z niej kobieta. Spojrzała na Louisa pytającym wzrokiem.

-Mamo, to jest Bella, ta nowa dziewczyna, o której ci opowiadałem.- Louis uśmiechnął się ciepło do mnie.  Jego mama pośpieszyła w moim kierunku. Chwyciłam moją rękę i pociągnęłam w dół, aby usiadła obok niej na kanapie.

-Więc to ty jesteś ta sławna Bella, wszystko w porządku kochanie? Oh gdzie moje maniery. Jestem Jay. Możesz tak do mnie mówić, dobrze? Martwiłam się o ciebie, od kiedy tylko Louis powiedział mi, ze przykułaś uwagę Harry'ego. Czy on Cię martwił? Bądź ostrożna skarbie!'

-Zwolnij mamo! Zaraz odstraszysz ją od nas. - Louis zaśmiał się.

-Nie. Wszystko  dobrze Lou. Jestem Bella. Miło mi Cię poznać, Jay! Widziałam go tylko raz przed moim domem. - Powidziałam spokojnie.

-Ale....Skąd on wiedział...- spojrzała na Louisa.

-Właśnie tego nie wiemy- chłopak westchął.

Uśmiechnęła się smutno. 'Więc zacznę robić kolację. Zostajesz Bella?'

- Bardzo bym chciała,ale..


-Tak zostaje .- Louis spojrzał na mnie z poważnym wyrazem twarzy. Co do cholery?

-Nie mogę..- Zaczęłam.- 'Ja i moja mama urządzamy małą kolację dla nas i jej przyjaciół.'

Louis złapał mnie za ramię i wyprowadził do holu. ' Bella, co do cholery'?. Wyszeptał/Krzyknął.

-Naprawdę nie mogę. Obiecałam jej, ze pomogę w gotowaniu i podawaniu. Muszę dotrzymać obietnicy. Poza tym skłamałam już dwa razy. To jest pierwszy raz odkąd skałam kiedy spytała kto zjadł Nutelle. Zachichotałam na wspomnienie o tym zdarzeniu.

Louis podrapał się nerwowo po szyi. ' Pozwól, że odwiozę Cię do domu.'

-Louis, poradzę sobie. Idź pomóc mamie.- Przytuliłam go i odwróciłam się. Wzięłam płaszcz z wieszaka i założyłam czarne conversy. ' Zobaczymy się w szkole.'

Wyszłam zanim mógł cokolwiek powiedzieć i ruszyłam w dół ulicy. To nie tak daleko, około 20 minut drogi.  Wyjęłam iPoda z płaszczu i włożyłam słuchawki do uszu. Kiedy przeglądałam piosenki czułam jakby ktoś mnie obserwował. Wzruszyłam ramionami i kontynuowałam przeglądanie. Zanim mogłam włączyć piosenkę, usłyszałam kroki za mną. Przyśpieszyłam, ale kroki były coraz bliżej mnie. Naprawdę chciałam zacząć biegnąć, ale jeśli to by była normalna osoba wyszłabym na kompletną idiotkę. Naglę poczułam rękę na  ramieniu i zatrzymałam się. Osoba zbliżyła się, lecz wciąż stała za mną. Czułam oddech przy moim uchu.

-Po co ten pośpiech kochanie?- zamarłam na głęboki, męski głos, kiedy przejechał ręką w dół mojego ramienia. 'Musimy porozmawiać.'


--------------------------------------------------------------------

hej , hej udało mi się dodać dzisiaj :))

-macie jakieś przypuszczenia kogo 'spotkała' Bella?  ;) 

-hej chcielibyście aby założyła jakiegoś bloga, tumblra  czy coś o 1D ?

- dziękuję za te miłe komentarze

-następny rozdział pewnie jutro lub po jutrze :)

-komentujcie, komentujcie

- jesteście cuudowni <3

------------

J.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Chapter 3 ; curly , brown hair


-------------

Ok, więc teraz jest weekend. Mój pierwszy tydzień w szkole oficjalnje jest zakończony. Ostatnie dwa dni były stresujące i szczerze mówiąc moi przyjaciele nie zdawali sobie sprawy jak mnie przerażali. Bałam sie nawet w domu! Nie powinno tak być, prawda? Nie, oczywiście, że nie. Wziełam telefon, żeby zadzwonić do Liama. Szczerze to jest troche takim moim ochroniarzem. Po prostu czuje się bezpiecznie gdy jest ze mną, jakby umiał mnie obronić przed wszystkim.


-Halo- Liam odezwał się sennie.

- O Boże. Obudziłam Cię? - Duchowo uderzyłam się w twarz. Jest 3.30 nad ranem.

-Uh, tak. Zazwyczaj nie zostaje na nogach całą noc, no chyba, że jest impreza.- Mogłam usłyszeć jego rozbawienie faktem, że zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, która godzina była.

-Um...przepraszam ja po prostu nie mogłam spać. Wolę być szczera. Boję się być sama w moim własnym domu. Wiem, że on nie przyjdzie tutaj, ale wciąż.. Wy naprawde bardzo mnie przestraszyliście.- Lekko zachichotałam na moje ostatnie oświadczenie. Usłyszałam jego westchnięcie i przesunięcie. 'Co ty robisz Liam?'.

-Jade do Ciebie. Zejdz na dół, abyś mogła usłyszeć mój samochód, tak?-Uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

-Tak, dzięki Liam.- Porzegnaliśmy sie  i po tym jak rozłączylam telefon zeszłam na doł. Czułam jakby mnie ktoś obserwował, ale to była paranoja.Te wszystkie rzeczy, które opowiadali mi o tym chłopaku, którego nigdy przenigdy nie widziałam sprawiały, że myślałam, że musiał być naprawde okropną osobą z jakiś powodów. To naprawde mnie przeraża. Usłyszałam auto wjeżdżające na podjazd i wyłączający silnik. Pośpieszyłam do drzwi, aby otworzyć je dla Liama. Tak szybko jak otworzyłam drzwi, rzuciłam się w ramiona chłopaka. Oplótł ramiona wokół mnie i pocałował ostrożnie w głowę.

-Dziękuje Ci bardzo, ze przyjechałeś.- Wyszeptałam, nie myśląc, że mógłby to usłyszeć.

Wypuścił głęboki chichot z klatki piersiowej.' Nie przejmuj się tym. Co powiesz na odrobinę snu?'. Uśmiechnął się.

Oboje leżeliśmy  na łóżku. On właśnie zasnął, a ja czułam, że moje powieki robią się coraz cięższe. Kocham to jak sprawia, ze czuję się bezpiecznie. Tak jakby zastępuje mi tatę, póki on nie wróci..


-Bella, wiesz czyje auto jest na zewnątrz?- usłyszałam krzyk mojej mamy przez drzwi od mojej sypialni. Jęknęłam zanim zdałam sobie sprawę, ze nie jestem sama. Otworzyłam oczy i spotkałam zdenerwowane oczy Liama. Zachichotałam do niego.

-Tak, jest mojego przyjaciela. Przyjechał trochę wcześniej, więc zdecydowaliśmy wrócić do spania.- odpowiedziałam jej.

-Dobrze wiedzieć. - Wyszeptał z uśmiechem na twarzy.

-To on?- mama zapytała. Wiedziałam, że do tego dojdzie.

Liam powstrzymał się od chichotu zanim wyszedł z łóżka i otworzył drzwi. Przywitał się z mamą i przedstawił się. Nic nie zrobiłam, tylko myślałam o tym jaką szczęściarą jestem, że spotkałam Liama. Znam go tylko kilka dni, a on puka do moich drzwi o 4 nad ranem. Usłyszałam jak Liam pyta się mamy gdzie jest łazienka. Pokierowała go, a następnie odwróciła się do mnie. Uśmiech rósł na jej ustach i podniosła znaczący brwi w moim kierunku. Nie mogłam nic poradzić i się zaczęłam śmiać.

-Mamo on jest tylko przyjacielem. Mieliśmy zamiar dzisiaj wyjść, ale przyszedł trochę wcześniej, ponieważ jego rodzice mieli gości.- Skłamałam. Nienawidziłam kłamać mamy. Ufa mi, ale ja naprawdę nie chce jej martwić.  Ostatnio za dużo się przejmuje. Zachichotała do mnie nim wymamrotała 'cokolwiek' i zeszła po schodach.
Podeszłam do okna i zobaczyłam dużego czarnego Rang Rovera zaparkowanego w dole ulicy. Chłopak opierał się o niego i patrzył na mnie. Pomimo dystansu między nami mogę powiedzieć, że się śmiał. Nagle wszedł do auta i odjechał.

-Ok..?- powiedziałam do siebie.

-Ok co?- Liam zapytał podchodząc do mnie.

-Nie wiem, tam stał chłopak przy aucie. Zobaczył mnie i potem.. - próbowałam przypomnieć sobie kim on mógł być.

- I potem co?- Liam nerwowo zapytał.

Liam wypytywał mnie o tego chłopaka. Chciał wiedzieć jak wyglądał, ale szczerze mówiąc to skąd mogłam wiedzieć. Wszystko co widziałam to uśmiech..

-I brązowe, kręcone włosy.

Liam zamarł.


----------------


Hej hej hej

-i jak podoba się?

- dziękuje za ponad 1000 wyświetleń w 2 dni. Dziękuje.

-Jest też dużo więcej komentarzy za co też dziękuje

-Ostatnio mam ciężki okres, ale dzięki temu, ze czytacie i komentujcie czuję się trochę lepiej, naprawdę, to miłe

- Następny rozdział pewnie jutro lub po jutrze

-Szczerze to ten rozdział tłumaczyło mi się najciężej, jako jedyny

-Ogl to nie używam tłumaczy itp. , raz ze w sumie nie potrzebuje, a drugi, że są tam jakieś głupoty

-Myślę, że może w najbliższym czasie zacznę tłumaczyć jakieś inne ff, bo naprawdę lubię to robić

-to komentujcie, obserwujcie etc:)

----------------

J.

-

niedziela, 28 lipca 2013

Chapter 2 ; New friends & a warning

------------------------

-To świetnie, że jestes z Londynu. Jak tam jest?- Eleanor niecierpliwie zapytalam mnie.

-Szczerze mówiąc to nic specjalnego. Większość ludzi wierzy, że jest tam świetnie, ale musisz być bogatym, żeby tam żyć, a ja jestem przeciętną osobą, nie jestem bogata- wyjaśniłam.

-Zawsze chciałam iść na zakupy do Londynu. Możemy czasami pojechać?- spojrzala na mnie z oczami szczeniaka.

-Oczywiście- zachichotałam.Ona jest kochana. Pełna energii i wydaje się być naprawde świetną osobą.

Jestem wdzięczna, że spotkałam ją w pierwszy dzień. Wychodzilyśmy razem przez cały tydzień i przelotnie poznałam jej chłopaka Louisa. Jest naparawde zabawnie spędzać z nim czas. Troche męska wersja Eleanor. Są stworzeni dla siebie. Pasują do siebie jak dwa puzzle. Naprawde chciałabym znaleźć taką miłość. Mówiąc o miłości wygląda na to ,że dostalam szanse. Kilku chłopców pytało sie mnię czy wyjde z nimi,ale podobno są szkolnymi męskimi dziwkami. Więc odmówiłam, aczkolwiek wyjść gdzieś brzmi dobrze. Czuje się tak jakby trochę ładniejsza. Wygląda na to, że albo są zdesperowani albo po prostu chcą uprawiac seks z dziewczyną ze szkoly. Moge uznać to jak komplement , że jestem wystarczjąco dobra to pieprzenia. Nie mogli by mnie pieprzyć gdybym była obrzydliwa tak ? No w każdym razie mam taką nadzieję.

Eleanor i ja zajełyśmy nasze miejsca w kawiarni i wkrótce pojawiło się więcej ludzi dookoła nas. Przytulili Eleanor, a następnie usiedli, aby mi się przedstawić. Były tam Danielle, Perrie i Emily. Wszystkie pytały się mnie dlaczego się przeprowadziłam( nie powiedziałam im prawdy), z kim mieszkam, czy jestem singlem, jakich chłopaków lubie. Są tacy otwarci, czym się nie przejmuje. Potrzebuje takich ludzi. Prawie zawsze jestem niesmiała, ale z tymi dziewczynami łatwo sie otwieram i rozmawiam.
Nagle poczułam czyjś wzrok na mnie. Odwróciłam się,ale nikogo nie widziałam. Louis pojawił sie z z nikąd obok mnie i usiadł obok. Spotakliśmy sie wzrokiem. Jego oczy były zmartwione.

-Musimy Cię wyprowadzić stąd teraz.- rozszerzyłam oczy na jego powarzny ton. On zawsze żartuje, a teraz nie mogło być inaczej. Ostrożny chichot uciekł z moich ust, a on odwrócił twarz w kierunku Eleanor z takim samym poważnym wyrazem twarzy.

-On wrócił.- Eleanor wstała na nogi zanim on skończył zdanie, złapała mnie za ramie i wyprowadziła. Louis podążał za nami z jakimś innym chłopakiem obok. Z jakiegoś dziwnego powodu znaleźliśmy się w damskiej ubikacji, a ja spojrzałam na nich zdezorientowana.

-CO MASZ NA MYŚLI MÓWIĄĆ,ŻE ON WRÓCIŁ.- Eleanor wydarła się na swojego chłopaka.

-Spójrz, widziałem go przy bramce, a Zayn poszedł do niego. Przywitali się i poszli w kierunku budynku szkoły.- Louis próbował uspokoić Eleanor, ale to chyba nie było najlepszym rozwiązaniem.

-Uhm, jestem Liam.- Obcy chłopak powiedział i wyciągnął ręke. Potrząsnełam ją 'Bella'.

-Ale to nie wszystko - kontynuował Louis .' On widział Bells i z jakiegoś powodu zatracił się w patrzeniu na nią. Powiedział coś do Zayna i oboje uśmiechnęli się z wyższością. Nie chce po prostu, żeby trzymała się w jego pobliżu. Pamiętacie co się stało z Vivian?'

Jestem kompletnie zagubiona. Wygladali jakby zobaczyli ducha i byli bladzi, a dziewczyny wymieniały się wzrokiem.

-O kim wy mówicie?- w końcu zapytałam. Wszyscy spojrzeli się na mnie, i po prostu nie odpowiedzieli na moje pytanie. Czekałam aż ktoś przerwie cisze. Danielle wyglądała na bardziej przerażoną niż ktokolwiek inny.

-Danielle.- zapytałam ostrożnie.

-Po prostu trzymaj się z nami cały czas. Nigdy nie bądź sama i nie wychodź do toalety podczas lecji chyba, ze naprawdę musisz. I najważniejsze nigdy, przenigdy nie trzymaj się w jego pobliżu.- Mówiła do mnie jak do dziecka, takim tonem, ze chociaż nie wiedziałam kim był myślę, ze bez problemu bym go rozpoznała.
Pokiwałam, kiedy dzwonek zadzwonił. Czas na lekcje! Co oznacza, ze zostały trzy godziny do końca lekcji, czyli do czasu póki jestem bezpieczna. Kimkolwiek on jest...


------------------------------------------

No to tak :

-dziękuje za naprawę sporą liczbę wyświetleń jak na jeden dzień!!

-ale jestem mi przykro bo po mimo tylu wyświetleń wy nie komentujecie zbyt, więc jeśli czytasz to proszę skomentuj, nawet jakiś krótki komentarz, byłoby miło

-pisałam na telefonie z racji, że nie było mnie w domu więc przepraszam za błędy

-mam uczucia


to tyle :)


----------

J.

sobota, 27 lipca 2013

Chaper 1 : Im Bella

----------------
Słuchałam uważnie sekretarki, która mówiła mi gdzie mam iść i, w której klasie mam pierwsze zajęcia. Zaczynam nową szkołę  w połowie października. Mama i ja musiałyśmy wyprowadzić się z naszego starego domu w Londynie, przez zastraszania i dokuczanie. Tata wziął na siebie odpowiedzialność, za coś co zrobił jego przyjaciel i teraz jest w więzieniu. Strasznie za nim tęsknie. Zawsze byłam małą, księżniczką tatusia, ale teraz on odszedł i nie wiem co robić. Zawsze był moim najlepszym przyjacielem, obrońcą, osobą, której zawsze mogłam zaufać. Ale teraz odszedł i mam zaledwie możliwość zobaczenia go w weekend. Przez te wszystkie rzeczy związane z więźniem, ludzie w mojej starej szkole zaczeli mnie dręczyć. Wkładali jakieś rzeczy do mojej torby, chociaż one do mnie nie należały i mówili dyrektorowi,ze je ukradłam. Że byłam jak mój tata. Zabawną rzeczą jest to, ze jestem taka jak on. Tata jest dla mnie wzorem. Jest opiekuńczy, odważny, szczery i jest w nim mnóstwo miłości. Bardzo za nim tęsknie i wiem, że mama też. Jeszcze nigdy go nie odwiedziła. Szczerze nie wiem czemu, a ona sama nie chce mi powiedzieć kiedy ją o to pytam. Wiem , że ona nadal go kocha, a on jest w niej szalenie zakochany. Oni są dla siebie stworzeni i nie mogę się doczekać aż znajdę taką miłość jak ich. Pamiętam , że jak byłam dzieckiem tata opowiadał mi jak on i mama się poznali. Jego oczy były pełne iskier, jego serce łomotało, jego uśmiech był wielki. Jego twarz była pewna ( znaczy nie rozumiem , chyba że bym pewny siebie czy coś ), kiedy opowiadał mi tą historie. Były jeszcze tylko dwie historie, które sprawiały, że miał taki wyraz twarzy : dzień ślubu i moje narodziny. Cieszę się, ze nie jestem jednym z tych  dzieci , które czują się niechciane. Jestem wdzięczna za cudowną rodzinę i nie oddałbym jej za nic na świecie.

-Czy panienka mnie słucha?- wyrwałam się z moich przemyśleń i spojrzałam na kobietę przede mną.

-Przepraszam, ale co ty powiedziałaś?- poczułam jak rumieniec wkrada się na moje policzki, kiedy posłałam jej przepraszający uśmiech. 

-To jest twoja główna klasa , czyli ta, w której będziesz spędzała większość lekcji czyli : matematykę, angielski, historie i geografie. Kieruj się za swoją klasą,kiedy będziecie mieli lekcje w innych klasach. Jestem pewna, że nie zajmie Ci dużo czasu ogarnięcie całej szkoły.- uśmiechnęła się i odeszła.


To jest to. Moje serce łomocze, a kolana trzęsą się. Ostrożnie zapukała do drzwi i szybko przejechałam palcami przez moje długie blond włosy. Drzwi się otworzyły, a ja stanęłam przed kobietą około 30-stki.

-Ty jesteś nową uczennicą?- przytaknęłam. 'Wejdź kochanie'

Weszłam do klasy i skierowałam swój wzrok na podłogę. Czuła wszystkie oczy na mnie i szepty dookoła kim jestem.

-Moi drodzy, to jest panna Jennings, jest nowa w tej szkole i na miłość Boską proszę przywitajcie ją prawidłowo.- nauczycielka zachichotała do klasy kiedy odwróciła się do mnie 'Powiedz Nam coś o sobie kochanie'.

-Uhm..do-dobrze...Mam na i-imię B-Bella....Jest to zdrobnienie od Isabella. Prze-przeprowadziłam się tutaj z Londynu.- policzki mnie palą, a serce zaraz mi wyskoczy. Nienawidzę kiedy cała uwaga jest skupiona tylko na mnie. Spojrzałam na nauczycielkę proszącym wzrokiem, a ona odczytała moje myśli, ponieważ dała mi znak aby usiadła obok dziewczyny w długich, falowanych włosach. Uśmiechnęła się do mnie grzecznie. Jak tylko usiadła wyciągnęła rękę, aby się przywitać.

- Jestem Eleanor- uśmiechnęła się do mnie. Przytaknęłam i potrząsnęłam jej rękę.

-Miło Cię poznać.


-----------------

Więc :

-udało mi się dodać dzisiaj rozdział

-przeczytałam cały opowiadanie i jest naprawdę cudowne

-JA TO TYLKO TŁUMACZE

-tak wiem mam problemy z ortografią

-jeśli byście chcieli to możecie obserwować, chociaż nwm czy dobrze to ustawiłam

- mam uczucia lol

--------

J.

Wstęp



Bella Jenning była tylko normalną , nieśmiałą nastolatką , która musiała wyprowadzić się z dala od swojego domu przez to , że ona i jej mama były zastraszane i dokuczano im przez to , że jej ojciec poszedł do więzienia po tym jak wziął wine na siebie w obronie przyjaciela. W nowej szkole Bella szybko zyskuje nowych przyjaciół , ale także związuje się z chłopakiem , od którego powinna się trzymać z dala...



--------------

Hej , no to tak kilka wiadomości
- to jest wstęp do tego opowiadania
-ja to tylko tłumacze
-początkowe 4-5 rozdziałów są trochę nudne , ale potem naprawdę się rozkręci
-komentujcie , obserwujcie , polecajcie itp.
-też mam uczucia więc jakbyście mogli nie hejtować :))))

No to chyba , 1 rozdział  dzisiaj albo jutro ;)

-----------

J.