czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 11 ( 2 część)

Przeczytajcie:

Przepraszam bardzo, ze nie dodawałam nic. Wgl nie mam czasu, tak wiem, ze to nie najlepsze wytłumaczenie, ale naprawdę. Wy pewnie też, jesteście zajęci i pewnie też nie zaglądacie tu tak często jak kiedyś. Mam tutaj część 11 rozdziału, reszta? nie wiem kiedy. mam nadzieje, ze wkrótce.

Jest tu ktoś jeszcze? Kto wciąż czyta? Jest tu? jeśli tak to bardzo proszę skomentujcie.


-------------------------------------------------------


-To tylko ja Harry- wyszpetałam. Jego oczy rozjaśniły się. Zdecydowanie lepiej,  teraz wygląda tak słodko.

-Jesteś zmarznięta kochanie- powiedział.  Niezręcznie zachichotałam. Zdjął kołdrę ze mnie i wsunął mnie pod swoją. Jego była taka ciepła, a ja poczułam, że moje miesnie sie relaksuja. Pocałował mnie delikatnie w czoło i ciasno przytulił. Czułam sie bezpuecznie jakby nic nie moglo mnie skrzywdzic tak dlugo jak jestem w ramionach Harry'ego. Slyszalam jak jego oddech stawal sie ciezszy z kazdym oddechem, ktory bral. Poczulam sie spiaca.

-Ufam twoim słowom Harry, ale nie czyną-wyszpetalam.


Obudzilam sie slyszac glos Harryego mowiacy do kogoś. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam, że rozmawia przez telefon. Westchnęłam z ulgą.

-Dobra bracie, zadzwonię do ciebie później, obudziła się- powiedział i rozłączył się.- Dobrze spałaś?- zapytał zachrypniętym, porannym głosem.

-Tak, dziękuje za ogrzanie mnie- zarumieniłam się, kiedy zorientowałam się jak blisko siebie byliśmy.

-Zrobiłbym wszystko dla ciebie- wyszeptał mi do ucha, wysyłając ciarki w dół mojego ciała. Okej, to było seksowne.

-Obiecujesz?-zapytałam. Jeśli obieca, to wiem co zrobić.

-Obiecuję-opowiedział.

To była moja szansa.

-Musisz się zmienić jeśli chcesz żebym była twoja. Lubie tego Harry'ego, którym jesteś teraz i chce go więcej. Musisz także mi pozwolić być sobą i mieć innych przyjaciół. Możesz to zrobić?-  jego mięśnie napięły się, ale zaraz potem rozluźniły.

-Mogę to zrobić.

-Nie możesz zranić moich przyjaciół. Nie możesz ranić innych dlatego że rozmawiają ze mną. Obiecuję, że zawsze powiem ci jeśli ktoś będzie chciał mnie zranić i wtedy  pozwolę ci zrobić z tą osobą cokolwiek będziesz chciał. Zgoda?- lubię Harry'ego, naprawdę go lubię, jest słodki i opiekuńczy, ale potrzebuje zasad.

-Zgoda- przytaknął.

-A teraz powiedz mi historie- powiedziałam.

-----------------------------------------------------
skomentujcie

kocham mocno, J.

wtorek, 5 listopada 2013

wraaacam

hei kochani!

Więc przychodzę z myślę, ze dobrą wiadomością.Zaczynam na nowo tłumaczyć. Przerwa była mi potrzebna, sami wiecie;/ Mysle, że lepiej będzie jeśli przetłumacze kilka rozdziałów  i będę systematycznie dodawała co 2-3 dni, niż jakbym dodawała 1 na tyg. Pamiętajcie, ze też mam szkołe, zajęcia dodatkowe, drugiego bloga i obowiązki więc czasami mogę się nie wyrobić, ale zrobie wszystko co w mojej mocy:)

Czeka ktoś wgl? :(

To do następnego posta.

-----

J.

czwartek, 10 października 2013

wyjasnienie

hej kochani

no wiec przychodzę z informacja. ostatnio miałam bardzo cieżki okres. Możecie mi nie wierzyc, ale naprawdę. mój tata miał wypadek samochodowy, a ja w ciągu ostatnich 3 dni stracilam 2 razy przytomność. sami widzicie nie jest najlepiej. pewnie to tez ze stresu, ponieważ jestem bardzo wrazliwa i nerwowa osobą. w tych okolicznościach chyba będę musiala zawiesić bloga na jakiś czas. czeka mnie teraz szereg badań. naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło.  pomyslalam, ze może lepiej jeśli zawiesze bloga i przetlumacze więcej rozdzialow i będę je dodawala co 2-3 dni niż jak będę dodawala raz na tydzień lub dwatygodnie. wiem, ze może się wam po prostu już nudzic to opowiadanie, a nawet mysle, ze wielu odeszlo. no coz dziekuje tym co sa ze mna, mimo bardzo zlego okresu  w moim zyciu. chyba najgorszego, ale nie  ma co o tym pisać. nie wiem kiedy możecie się spodziewać rozdzialu. proszę trzymajcie za mnie kciuki, kocham was. jesteście cudowni.


----

J.

sobota, 21 września 2013

Chapter 11 (CZĘŚĆ) + wyjaśnienie

Czytać notke

----------

- Gdzie jedziemy?- zapytałam, gdy zjechaliśmy z głównej drogi.

-Zobaczysz.


Ciągle milczał, a ja poddałam sie z próbą nawiązania rozmowy. Wyglądał na trochę zmęczonego. Dostrzegłam kilka siniaków na jego przedramionach i twarzy. Reszta jego ciała jest zakryta, ale zgaduje, że tam też ma rany. Wyjrzałam przez okno, żeby zobaczyć nic tylko las i drogę przed nami.

-Harry...- nie mogłam nic poradzić, byłam trochę wystraszona. Czemu zabiera mnie do lasu?

-Nie zamierzam Cię zranić Isabella. Nigdy.- wyszeptał. Spojrzałam na niego na kilka sekund, uświadamiając sobie co powiedział.- Obiecuję- dodał.


Zrobiłem wiele złych rzeczy Isabella, ale nigdy nie kłamię.


Jego słowa powróciły do mojej głowy i poczułam się trochę bardziej zrelaksowana.  Wkrótce dotarliśmy do bramy i Harry spojrzał na mnie.

-Musimy iść odtąd.  Mogę ci ponieść jeśli chcesz. Nie masz butów.- uśmiechnęłam się nieśmiale do niego.

-Mogę iść Harry.- chwile patrzył na mnie i wyszedł z samochodu. Wyskoczyłam z samochodu i dotknęłam zimnej ziemi jeszcze raz. Obeszłam samochód i zauważyłam, że Harry wyjmuje coś z niego. Wyjął torbę i zamknął drzwi od samochodu. Zimne powietrze sprawiło, że zaczęłam drżeć. Obserwowałam groźne chłopaka idącego w moją stronę. Kiedy dotarł do mnie zdjął sweter, zostając w samej koszulce i podając mi go.

-Nie, będzie ci zimno.- jęknął i starał się wepchnąć mi sweter.- Harry nie, załóż to.- upuścił torbę, złapał mnie i bóg wie jakim cudem sweter znalazł się nagle na mnie. Otworzyłam usta, żeby zaraz potem je zamknąć. Zaśmiał się ze mnie i ostrożnie położył ręce na mojej twarzy.

-Jesteś taka słodka kochanie- zdjął ręce z mojej twarzy i wyciągnął abym złapała.- Chodź.- uśmiechnął się do mnie.

Zarumieniłam się i złapałam jego rękę. Nasze palce złączyły się. Szyliśmy w ciszy przez około 20 min w dół drogi.

-Ouch- powiedziałam, podnosząc prawą nogę z  ziemi. Spojrzałam w dół na kamień.

-Wszystko ok kochanie?- Harry zapytał mnie, kiedy wciąż stałam na jednej nodze.

-Tak- uśmiechnęłam się do niego, ale jego zmartwiony wzrok nie zmienił się. Nagle wziął mnie na ręce jak panne młodą i niósł w głąb lasu.

-Harry, nie musisz mnie nieść- zachichotałam.

-Jesteś zmarznięta- powiedział zdenerwowany.- Czemu mi nie powiedziałaś?- zwolnił i wydaje mi się, ze wreszcie dotarliśmy. Stanął i ostawił mnie ostrożnie, potem wyjął z torby 3 kołdry i 2 poduszki. Położył jedną kołdrę na ziemi i  to zaczyna wyglądać jak coś w  rodzaju podwójnego łóżka. Potem położył 2 poduszki i usiadł. Spojrzał na mnie i pokazał, aby usidła koło niego. Zrobiłam to co mi kazał i gdy tylko usiadłam sciagnął ze mnie sweter. Sapnęłam na jego nagłe zachowanie i spojrzałam na niego. Poczułam zimne powietrze uderzajace w moją skórę. Harry wziął dwie pozostałe pierzyny i spojrzał na mnie na kilka sekund jakby czekał na coś.
Ostrożnie położył mnie na jednej z jeog poduszke. Nakrył mnie kołdrą i to samo zrobił ze sobą.

-Słodkich snów moja kochana- wyszeptał zanim zamknął oczy.


Leże tak chyba z godzinę, zmarznięta. Gdzie jest jego sweter? Nie chce go budzić, wyglada tak spokojnie. Wyjęłam ręke i przejechałam po jego włosach.To tak jak patrzec na kogoś zupełnie innego niż Harry'ego. Nagle ciasny ucisk oplótł mnie, a oczy Harryego szeroko sie otworzyly. Jego oczy są czarne jak noc, a oddech ciężki. Wygląda na wystraszonego i złego i wydaje mi sie, ze jesli nic nie powiem to moze mnie zranić.

.................

----------

Hej przepraszam, ze nie dodaje regularnie rozdziału. Wiem że to nie jest dobre, bo mozecie po prostu przestać czytać bloga. A naprawde tego nie chce. Mam teraz bardzo dużo nauki i wiecie nie chciałabym zawalić ,ale podjelam sie tlumacznia i to też jest moim obowiązkiem.  Rozdziały postaram sie dodawać 1/2 razy w tygodniu, bo naprawde nie chce stracić takich cudownych czytelników jak wy. Prosze o wyrozumiałość. Mam jeszcze drugiego bloga no i na niego też musze tłumaczyć. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Mam jeszcze prośbę. Moglibyście napisać, znaczy KAZDA OSOBA, KTORA CZYTA TEGO BLOGA komentarz, żebym wiedziałam tak po prostu ile was jest. Będziecie czekać? mam nadzieje, ze tak jeszcze raz bardzo przepraszam. Rozdział postaram sie dodać naprawde jak najszybciej. Przetlumaczyłam część rozdziału tyle ile byłam w stanie, a nastepna już niedługo. Przepraszam jeszcze raz.

Kocham was bardzo.

------------

J.

sobota, 31 sierpnia 2013

Chapter 10 Love/Hate

'Jestes teraz naznaczona, cZyli jestes cała moja.'

Jego słowa wpadły do mojej głowy. Spojrzałam na nasze ręce, a potem spowrotem na niego. On ma mnie. Mysli, ze do cholery ma mnie.

-Nie. - powiedziałam i zabrałam ręke. Jego uśmiech zniknąl i pojawiło sie to coś dziwnego w jego oczach.
Szybko pochylił sie i pocałował mój policzek, a kiedy jego usta zaczęły  dotykać mojej skóry moja pięść dotkneła jego szczęki. Szybko odsunął sie i obdarzył mnie spojrzeniem pełnym wściekłosci.

- Powiedziałam nie!- krzyknelam kiedy dzwonek zadzwonił. Zebrałam książki i notesy i szybko uciekłam od niego do klasy. Zapowiada się długi dzień.



Dzwonek w końcu zadzwonił i mogłam iść do domu. Nie widziałam Harryego od rana i szczerze nie obchodzi mnie on. Nie można po prostu chodzić i mysleć, że sie kogoś ma. Westchnełam kiedy wyszłam z klasy i spotkałam moich przyjaciół. Gdy mnie zobaczyli, szybko odeszli. Dooobra. Zachowywali sie tak cały dzień, nawet nie usiedli ze mną podczas lunchu. Wyszłam ze szkoły zastanawiając się czy napisać do Louisa o co do cholery chodzi.



-Bella!- rozpoznałam gładki głos Zayna i  sie obruciłam.

-Zaczekaj!- krzyknął więc stanełam. Nim zdąrzył podejść, zaczęłam isc spowrotem, ale chwile po tym był już przy mnie.' Takie coś nigdy sie mu nie przytrafiło.- powiedział.

-O czym ty mówisz?- westchnęłam, rozdrażniona tym, że nie umie powiedzieć całego zdania.

-Harry, on nigdy nie został odrzucony.- wyjaśnił.' I od kiedy pierwszy raz cie zobaczył zaczął zachowywać sie tak tajemniczo.'


Patrzyłam na Zayna w zwątpieniu, myśląc, że to moze byc plan Harryego, żebym poczuła sie zle i pobiegla do niego. Nie mogłam, on nie mógł wygrać. - Ok.

-Naprawde sie go nie boisz? -Zayn patrzyl na mnie ciekawym wzrokiem.

-A czemu powinnam?- jego oczy rozszerzyly sie na moje pytanie.

-Nie wiesz?

-Tak, tak zabił 2 osoby i kilka  wysłał do szpitala, ale nie boje sie go. Bałam sie nim powiedział mi te rzeczy, ale teraz widze tylko zaborczego chłopaka, ktory mysli, ze moze miec wszystko. Myślałam, ze moge mu pomoc, lecz chyba sie nie da.'



Zayn odprowadził mnie do domu, niezgrabnie  przytulajac na koniec.
Obecnie siedze na łòżku, czytając magazyn.

- Kochanie, co ty masz na sobie? - zapytała mama w drzwiach.

- Dżinsy i koszulka, a co?- za kazdym razem gdy tak mowi, albo mamy gdzies isc, albo do kogos. A moze mamy goscia?

-Obiad gotowy.- powiedziala i uslyszalam jak schodzi po schodach.
To bylo dziwne...

Wyszlam z pokoju i zeszlam po schodach.
Uslyszalam chichot mamy, a gdy weszlam do kuchni lzy wypelnily moje oczy. Podbieglam do niego, przytulajac i placzac mu w ramie.- Jestes w domu.'- wyszeptalam.

-Jestem w domu, Bells.- zachichotał tata. 'Tylko na tydzień'-westchnął.

- To nie ma znaczenia, jesteś tutaj i jestem wdzieczna za to.'- szlochalam. Naprawde tu jest i trzyma mnie w swoich ramionach. Mój opiekuńczy, niesamowity, piękny tata. Pocierał moje plecy, zebym sie uspokoila i ostroznie pocałował w czolo.
Wszyscy usiedlismy do obiadu i zaczelismy jesc. Opowiedzial nam o jego koledze z wiezienia- Jacksonie i o tym jak wesoly jest, jak pomagal tacie, gdy ten sie załamywał. Dobrze ze jestem dobrą dziewczynką i wiem co jest dobre a co zle.

- To opowiedz jak w twojej nowej szkole kochanie.- tata wyrwal mnie z zamyslenia.

-Jest wporzadku.- probowala zabrzmiec wiarygodnie. Nigdy nie klamalam taty.

-Masz juz jakis nowych przyjaciol?- usmiechnal sie, probujac wyciagnac cos wiecej ode mnie.

-Ma duzo przyjaciol, prawda kochanie?- powiedziala mama.

-Umm..tak, wydaje mi sie.

- Co jest kochanie?- reka taty nagle znalazla sie na mojej. Podnioslam swoje oczy do jego.

-Nie wiem. I to jest problem...'- westchnelam. 'Nie. Harry. On jest problemem.'

Oboje spojrzeli na mnie w zdezorientowaniu. Postanowilam opowiedziec im cala historie o Harrym i o przyjaciolach, ktorzy nie zblizaja sie do mnie po tym jak Harry powiedzial, ze jestem naznaczona i, ze teraz jestem prawdopodobnie sama.


Po kilku radach, co mam zrobic, jestem w swoim lozku i leze tu dlugi czas, myslac. Mama i tata polecili mi trzmanie sie z daleka od niego i nie zakochiwanie sie w nim, ale mysle, ze jest za pozno,aby trzmac sie z dala od niego. Czesc mnie chce mu pomoc. Sprawia tez, ze moje serce miekknie gdy sie usmiecha albo smieje. Ugh to takie frustrujace. Spedzilam z nim czas tylko dwa razy, a juz daze go  jakimis uczuciami. Kiedy jestem z nim, jest calkiem mily i sprawia, ze czuje sie dobrze i wyjatkowo. Ale mimo, ze jest taki opiekuńczy i dobry, sprawia, ze go nienawidze. Spojrzalam na zegarek; 3 nad ranem. Westchnelam, wiedzac jak zmeczona bede jutro. Musze pogaac z Harrym. Czuje sie zle, ze go zraniłam.

Do : Harrry

Musimy pogadać

-Bella.


Pewnie śpi, ale co tam. Najwyżej będzie wiedział, ze się martwię, albo lepiej, przyjedzie rano, nawet jeśli tata mnie jutro podwiezie.


Od: Harry

Wyjdź na zewnątrz

-Harry


Szybko zeskoczyłam z łóżka, zbiegłam po schodach i wyszłam na zewnątrz.

-Kurwa.- wymamrotałam, gdy dotknęłam stopami, zimnej ziemi.- Harry?- rozejrzałam się, widząc nic, tylko auto. Nagle dwie ręce złapały mnie, przytulając ciasno. Jego silne ciało, oplotło moje plecy,  usta dotknęły mojego ramienia.

-Tęskniłem.- wyszeptał. Powoli odwróciłam głowę w jego stronę i wyglądał na niezwykle zmęczonego. Puścił mnie i obrócił w swoją stronę. -Proszę powiedz to, powiedz, że jesteś moja.- oparł swoje czoło o moje i złączył nasze ręce. Nie mogłam znaleźć nawet jednego słowa, aby mu odpowiedzieć. Westchnął i zamknął oczy. Wszystko czego chciałam to przytulić go.

- Jestem wyczerpana, Harry. Cały dzień myślałam o tobie. Sprawiłeś, że straciłam przyjaciół i byłam zła. Chce spędzać z tobą czas i dowiedzieć się czegoś o tobie. Ale nie  umiem zaufać ci; nie dałeś mi oznak tego, ze mogę ci zaufać.' - w końcu znalazłam odpowiednie słowa i dumnie stałam przed nim.

-Chodź ze mną Isabella. Pozwól nam uciec od świata, tylko na noc'- odsunął się i podszedł do auta.  Otworzył drzwi od strony pasażera i czekał na moją reakcje.


-------------

25 KOMENTARZY- NASTEPNY ROZDZIAŁ.

hej , przepraszam, że tak długo, nie miałam naprawdę czasu. BOZE, BYLISCIE NA TIU?? JEZU TAKIE CUDOWNE VBKLSAFSD ;( WYPŁAKAŁAM CAŁĄ PACZKE CHUSTECZEK :)

Dziękuje za 11 tys wyświetleń :)

jest was dużo, a mało komentarzy, dlatego proszę komentujcie, chociaż wiem, ze dobra połowa z was nawet nie czyta tej notki xd.

Chyba tyle. jak coś zapraszam na aska :)

czwartek, 29 sierpnia 2013

WAŻNE WAŻNE WAŻNE

HEJ

CZY JEST TUTAJ KTOŚ KTO ZNA SIE NA TŁUMACZENIU I  MÓGŁBY MI POMÓC PRZETŁUMACZYĆ ROZDZIAŁ NA INNYM BLOGU??

PROSZE BARDZO O POMOC ;(

JEŚLI TAK TO PISZCIE NA ASKU ALBO W KOM.

BARDZO MI ZALEŻY'


Z GÓRY DZIĘKUJE ;(

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Chapter 9; Marked

-------------------------------

Wstałam dzisiaj wcześniej niż potrzebowałam. Wykąpałam się i jestem gotowa do szkoły.  Ubrałam się w czarny, sweter z  czarnym podkoszulkiem i normalne niebieskie, obcisłe dżinsy. Włosy są rozpuszczone i naturalne, a make-up zwyczajny; trochę maskary. Ziewnęłam otwierając telefon, gdy przypomniałam sobie, że nie odpisałam nikomu wczoraj.

Do: Danielle, Eleanor, Emily, Liam, Louis, Niall and Perrie

Przepraszam, że nie odpisałam ostatniej nocy, byłam bardzo zmęczona. Wszystko ok i naprawdę tak myślę. Porozmawiam z wami później. Do zobaczenia w szkole.

-Bella x

Usłyszałam auto zatrzymujące się pod moim domem. Zachichotałam sama do siebie. To prawdopodobnie Louis, Liam albo Danielle. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. To był on, we własnej osobie; chłopak z kręconymi włosami, opierający się o swojego Rang Rovera uśmiechając się do mnie. Szybko zebrałam klucze od domu, telefon, torbę i wyszłam. Zamknęłam drzwi i podeszłam do Harryego, który był po mojej stronie auta. Otworzył drzwi i zaoferował potrzymanie rzeczy, kiedy będę wsiadała.

-Nie, jest ok. - powiedziałam, wspinając się. Nieudolnie. Harry zaśmiał się z mojej niezgrabności i podniósł do siedzenia.

-Dziękuje.- powiedziałam, wiedząc, że moja twarz wygląda jak pomidor. Zamknął drzwi i obszedł auto do swojego siedzenia. Spojrzał na mnie na kilka sekund nim odpalił silnik i odjechał.

-Jedziemy do szkoły,tak?- zapytałam. Zachichotał nieznacznie i przytaknął głową. Jego śmiech jest naprawdę słodki. - Dziękuję za przyniesienie mnie wczoraj do łóżka.- powiedziałam. Posłał mi szybkie spojrzenie, nim skierował swoją uwagę znowu na drogę. Gdy staneliśmy na czerwonym świetle, znajomy samochód zatrzymał się obok nas. Spojrzałam na Louisa, który patrzył na mnie i pomachał mi, zanim spojrzał znów na drogę. Nagle zdał sobie sprawę, że to ja i praktycznie nie odrywał wzroku od szyby. Wybuchnełam śmiechem, chyba nigdy nie widziała czegoś śmieszniejszego w życiu. Odwróciłam się do Harryego, który patrzył na mnie jakbym była niedorozwinięta umysłowo, ale ja tylko spojrzałam w lusterko i wciąż się śmiałam. Harry odwócił swoją uwagę ode mnie i spojrzał w szybę na Louisa. Zaśmiał się nieznacznie z chłopaka nim mrugnął do niego. Pojawiło się zielone światło i Harry ruszył. W końcu uspokoiłam się i spojrzałam na Harryego, który lekko się śmiał.

-Czemu nie możesz się po prostu normalnie zaśmiać?-  zachichotałam do niego, zauważając, że ma najsłodszy uśmiech na świecie, który pokazuje dołeczki w policzkach.

Dotarliśmy do szkoły i miałam wystarczająco czasu, żeby iść po książki. Wszyscy patrzyli na mnie i Harryego, kiedy szyliśmy korytarzem.

-Jezus..- wymamrotałam do siebie. Wreszcie dotarłam do szafki, a Harry oparł się o ścianę obok mnie. Jego wzrok był skierowany na mnie, a ja próbowałam nie patrzeć na niego. Odepchnął się od ściany i stanął przede mną, sprawiając, że moje plecy uderzyły o szafkę. Podszedł bliżej, dotykając ustami mojego ucha.

-Dlaczego się nie boisz?- wyszeptał.

-Ponieważ kryje się coś więcej, za historiami o twoich morderstwach.- wyszeptałam do niego. Spiął się na moją odpowiedź i zrobił kilka kroków w tył. Jego oczy znów wyglądają na zranione, jakby ciężko próbował nie płakać.- A ja chce to wiedzieć.- dokończyłam.

Podrapał się po szyi, a język jego ciała zdradza, że jest zdenerwowany. Zrobiłam krok w jego stronę, ale on popchnął mnie na szafkę, tym razem mocniej. Upuściłam książki i czułam, że głowa zaczyna mnie boleć. Pisnęłam, gdy dotknęłam bolącego miejsca, a Harry klęczał przede mną na podłodze. Pozbierał książki i notatki, czytając niektóre zdania. Słyszałam jak niektórym zapiera dech w piersiach i  jakieś szepty dookoła, których nie mogłam zrozumieć, więc tylko wzruszyłam ramionami. On podniósł się i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.

-Nie chciałem cie zranić kochanie.- wyszeptał.

Jakaś część mnie chciała go właśnie teraz przytulić, widząc na jak smutnego wygląda, ale nie mogłam. To wszytsko sprawiło, że jeszcze bardziej chciałam wiedzieć, co takiego się stało, że tak zareagował.

-Jest dobrze.- zapewniłam, posyłając mu mały uśmiech.

-Bella!- odwróciłam głowę w stronę hałasu, widząc Louisa i reszte gangu idącego w moim kierunku. Co do cholery oni zamierzają? Louis aktualnie wygląda na złego. Przyśpieszyli, a ja widziałam dłonie Liama i Louisa ułożone w pieści. Nie....Nie!

-STOP!- wydarłam się na nich, ale mnie nie słuchali. Oboje popchnęli Harryego na podłogę, więc moje książki jeszcze raz się rozsypały. Louis usiadł na nim, trzymając go za ramiona, gdy Liam zaczął go uderzać . Louis jest chyba lekki jak pióro, bo Harry zrzucił go z siebie. Szybko się podniósł i uderzył Liama w żołądek. Nie mogłam tego tak zostawić, ruszyłam między Harryego, a Liama, próbując go odciągnąć. Spojrzał na mnie w zdezorientowaniu, ale ja odwróciłam się, aby pomóc Harryemu. Próbowałam odepchnąć ramię Louisa od Harryego, kiedy ten próbował złapać oddech.

-ZOSTAW GO LOUIS.- krzyknęłam, ale on mnie nie słuchał. Podeszłam od tyłu do niego i złapałam za włosy, odsuwając od Harryego. Harry zaczerpnął oddechu, kiedy uchwyt Louisa zniknął. Lou spojrzał na mnie zły, a ja zrobiłam to samo. Przysięgam, gdyby wzrok zabijał, on by już nie żył.

-Nie możesz tak po prostu....- zaczęłam moję zdanie, ale Louis został nagle przytwierdzony do podłogi.

-Załatwię to Liam.- powiedziałam, wiedząć, że będzie chciał pomóc przyjacielowi. Harry usiadł na Louisie zamierzając go uderzyć. Złapałam jego ramię i odwróciłam głowę w moim kierunku.  Jego oczy były czarne od złości, a ja nie mogłam odnaleźć tego Harry'ego z poranka. Usiadłam na kolanach, nie puszczając jego ramienia i utrzymując kontakt wzrokowy.

-Jest ok Harry. Zostaw to.- wyszeptałam. Nic się nie stało, on tylko patrzył na mnie.- Harry?

Nagle jego oczy rozjaśniły się, a on  posłuchał mnie. Ostrożnie uśmiechnęłam się i zdjęłam ręke z jego ramienia. On zrobił to samo z Louisem i złączył nasze ręce,  a następnie podniósł nas.

-Dziękuje.- wyszeptałam, podnosząc jego rękę do moich ust i delikatnie całując.

Louis jęknął i też się podniósł.

-Co do cholery jest nie tak z tobą? Wiem, że uderzył cie wczoraj, ale to nie daje ci prawa do atakowania go. - wydarłam się na przyjaciela. Wyglądał na zaskoczonego, spuścił głowę w dół mamrocząc coś.

-Co ty mówisz?- wydarłam się na niego jak mama na dziecko.

-Przepraszam, Harry- powiedział trochę głośniej. Odwróciłam się, żeby spojrzeć na Harryego, który wciąż trzymał moja rękę. Patrzył zły na Louisa, a ja stuknęłam go w żebro. Westchnął głośno i opuściła go złość.

-Jest ok, przepraszam za porwanie jej wczoraj wieczorem przed wami.- zachichotałam na jego wytłumaczenie. Uśmiech uformował się na jego twarzy kiedy spojrzał w dół na nasze dłonie.

-Jesteś naznaczona teraz, czyli jesteś cała moja.- wyszeptał w moje ucho.


------------------------------

HEJ HEJ

UPRZEDZAM, ZE NIE POPRAWIAŁAM NIC, BO CHCIALAM SZYBKO DODAC.

PRZEPRASZAM, ZE TAK DŁUGO

ALE PODOBA WAM SIĘ??

PROSZE KOMENTUJECIE I ODDAJCIE GŁOS W MOJEJ 'ANKIECIE' CZY COKOLWIEK TO JEST, PO PRAWO, BO CHCE WIEDZIEĆ ILE WAS CZYTA :))

JEJ TYLE SIE U CHŁOPAKÓW DZIAŁOO. VMA, TCA JESTEM TAKA DUMNA<3 I JESZCZE OŚWIADCZYNY, CO MYŚLICIE? :)

NASTEPNY ROZDZIAŁ TAK CHYBA ZA 2-3 DNI

TO CHYBA TYLE, DO NASTĘPNEGO, JAK PYTANIA TO NA ASKA ZAPRASZAM

EHH, PEWNIE ZAPOMNIAŁAM CZEGOŚ DOPISAĆ JESZCZE

LOTS OF LOWWW<3
---------------
J.

niedziela, 18 sierpnia 2013

INFORMACJA

HEJ KOCHANI. NIESTETY NIE MAM MOZLIWOSCI DODANIA TUTAJ ROZDZIALU. naprawde mialam nadzieje ze mi sie uda. wracam w sobote i myslalam, ze mi sie uda dodac w niedziele, ale mialam 'male' zalamanie i bylam u lekarza,ale naprawde postaram sie zebrac i dodac W NIEDZIELE.

Dziekuje wam wszystkim.


Czeka ktos??


p.s. przepraszam, ze nie odp na asku, jesli ktos pyta, ale nie mam mozliwosci. chociaz moze sprobuje jeszcze :).



-------



DO NASTEPNEGO.



----
J.

piątek, 9 sierpnia 2013

WAŻNE

Hej kochani

Jutro rano wyjeżdżam i nie wiem jak będzie z rozdziałami. OBIECUJĘ, że postaram się dodać rozdział, ale nwm jak będzie. Jade na około 1,5 tyg. Jak wrócę nadrobię wszystko.

Do następnego :)

środa, 7 sierpnia 2013

Chapter 8; Suprised

Wyrwałam się z ciepłego uścisku Louisa i jego ochronnych ramion. Nie mogę pozwolić, żeby cokolwiek mu się stało lub reszcie. Odwróciłam się, żeby zobaczyć Zayna i Harryego idących w naszą stronę, a moje serce zaczęło bić szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Dotarli do nas w mniej niż sekundę i z jakiegoś powodu znalazłam w sobie odwagę i stanęłam przed Louisem.

-Co ty robisz?- wyszeptał, ale nie mogłam zebrać się i odpowiedzieć mu. W krótce wysoka sylwetka Harryego górowała nade mną, ale nie spojrzał na mnie. Jego oczy płonęły w kierunku Louisa i nagle pięść Harryego przeszła nad moją głową i  uderzył Louisa prosto w szczękę. W połowie złapałam powietrze  z trudem kiedy obserwowałam Louisa upadającego na ziemię. Eleanor szybko pojawiła się przy jego boku, żeby zobaczyć czy wszystko w porządku. Harry podszedł do nich.

-Odejdź.- nakazał El(nie chce mi się już pisać całego imienia)

-CO DO CHOLERY?-  wydarłam się. Wszyscy spojrzeli się na mnie, a moje i Harryego oczy spotkały się. Były zielone, ciemne i złe. Bez namysłu podeszłam do niego i uderzyłam go w policzek z całą moją siłą. Dotknął ręką policzka z szokiem wymalowanym na twarzy. Kolor jego oczu zmieniał się w jaśniejszy zielony z każdą sekundą, nagle wziął głęboki oddech, ochryple chichocząc.
W rogu oczu widziałam, że Louis wrócił na nogi i wycofał się trochę. Harry podszedł bliżej do mnie i położył rękę na moim policzku, ostrożnie go pieszcząc.
-Jesteś zadziorna, lubię to.- uśmiechnął się, a ja nagle poczułam się wściekła.

-Nie dotykaj mnie do cholery.- wydarłam się na niego. Kim on myślał, że był do cholery? Zdałam sobie sprawę, ze wcale nie wziął ręki, zrzuciłam ją. Uśmiechnął się i nagle pociągnął za moje przedramię, zbliżając mnie do niego. Schylił się więc jego usta były blisko mojego ucha.

-Będziesz moja, zawsze dostaję to czego chcę.- próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale trzymał mnie za mocno. Próbowałam to wytrzymać, ale byłam naprawdę wściekła.
Chciałam  wyrwać się z jego uścisku, ale trzymał mnie za mocno. Ciągle próbowałam, a uczucie gniewu rosło we mnie. Uformowałam rękę w pięść i uderzyłam Harryego w brzuch. Puścił mnie i spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem, kiedy pocierał swój brzuch. Użyłam tej chwili, żeby uciekać. Wybiegłam ze szkolnej bramy i w dół ulicy. Odwróciłam się, żeby zobaczyć czy mnie goni, ale nie robił tego. Odszedł, a moi przyjaciele wołali mnie. Nie mogłam się zatrzymać, byłam zbyt przerażona. Biegłam, póki moje nogi się nie poddały.

Jestem prawie w domu i nie mogę oddychać. Kiedy miałam zamiar przebiec przez ulice, ktoś złapał mnie. Zaczęłam wołać o pomoc, ale szybko się zamknęłam, kiedy zobaczyłam kto to był;Louis. Złapałam mocno jego koszulkę i schyliłam go twarzą do mnie. Zbadałam jego ciało i poczułam łzy napływając do moich oczu wiedząc, że to ja byłam przyczyną tego, iż został zraniony.

-Jest dobrze kochanie.- wyszeptał, ocierając moje łzy.

-Nie, nie jest.- wydarłam się na niego. "Zostałeś zraniony przeze mnie, odejdź, nie chcę żeby coś ci się znowu stało.' - na koniec zdania, łzy naleciały mi znowu do oczu. Louis przybliżył mnie do siebie i zaczął pocierać moje plecy, próbując mnie uspokoić.

-Odejdź od niej.- głęboki głos Harryego rozbrzmiał w powietrzu. Louis odwrócił się i zobaczyłam go tam, ciemny, wysoki, silny i zły. Był spięty, ręce miał ułożone w pięści i widziałam, że naprawdę starał się nie rzucić. Louis spojrzał na mnie w rozpaczy, ale ja potrząsnęłam głową. ' Idź.'- wyszeptałam. Powoli odszedł, odwracając się kiedy Harry podszedł do mnie.

-Tak jest wystarczająco blisko.- przerwałam. Zatrzymał się i spojrzał na mnie w zmieszaniu.

-Co chcesz?- spytałam.

Uśmiechnął się i nie mogłam uwierzyć jaką idiotką byłam.
-Ciebie- odpowiedział. Przyciągnął mnie i podniósł. Nie krzyczałam, nie płakałam, nie robiłam nic. Nie ucieknę od niego więc po co próbować walczyć. Szedł kilka metrów drogą, nim postawił mnie przy samochodzie i otworzył drzwi.

-Wejdź.- pokierował. Zrobiłam to co mi kazał i usiadłam na siedzeniu dla pasażera.  Harry wszedł od swojej strony. Odpalił silnik i zjechał z chodnika. Jego oczy były skupione na drodze więc miałam okazie przyjrzeć mu się. Jest całkiem przystojny; brwi skierowane są we wzajemnym kierunku, pełne, różowe usta lekko rozchylone,  nos trochę długi i całkiem słodki, oczy błyszczące i jaśniejsze niż wcześniej i kręcone włosy są perfekcyjnie ułożone wokół głowy. Miał na sobie białą, trochę ciasną koszulkę, czarne dżinsy i skórzaną marynarkę. Całkiem seksi jeśli mam powiedzieć! Ręce ma całkiem duże, a wiecie co mówią o chłopcach z dużymi rękoma.  Boże, o czym ja myślę. Odkleiłam wzrok od niego i skierowałam na okno. Nawet nie wiem gdzie jesteśmy.
- Jadę dzisiaj do mojej mamy na noc tak?- w pół wyszeptałam.

Głęboki chichot wydobył się z jego klatki, kiedy potrząsnął głową na moje głupie pytanie.
-Tak Isabella nie mam zamiaru cie zabić.- westchnął.

-Ok?- powiedziałam z lekką niepewnością czy żartuje czy nie. Nie wyglądał jakby żartował.  Wypuściłam chichot, żeby zobaczyć czy zareaguje i zrobił to.

- Z czego chichoczesz?- zapytał.

-Myślałam, że żartujesz kiedy zapewniłeś, ze nie zamierzasz mnie zabić.. - wyszeptałam, patrząc w dół na ręce.  Obserwowałam jak jego twarz wykrzywiła się w mały uśmiech.

-Wciąż nie wiesz czego się boisz, nie?

Spojrzałam na niego. Zamierzał mi powiedzieć? Czy w końcu miałam się dowiedzieć czego się bałam?

-Nie. - proszę, proszę powiedz mi. Co jeśli boję się go bez powodu?

Odpiął się i wyszedł z auta. Rozciągnął się, otworzył moje drzwi i pociągnął za ramie.



Złapał mnie, więc nie upadłam i usadowiłam się obok niego, trochę za blisko na tylnych siedzeniach. Spojrzał na mnie intensywnym wzrokiem i ostrożnie położył rękę na moim kolanie.

-Zabiłem dwoje ludzi i kilkoro wysłałem do szpitala ze stanem zagrażającym życiu. - Jak może dotykać mnie tak ostrożnie, kiedy jest taki niebezpieczny? Ciągle patrzył na mnie. Nawet wyglądał na zranionego, jakby wspomnienia załamały go. Wiem, że powinnam uciekać z auta.  Wiem, ze powinnam zacząć wołać o pomoc kiedy tylko wyjdę z auta, ale coś w moim sercu podpowiadało mi, aby tego nie robić.

-Czemu ich zabiłeś?- wyszeptałam. Mocniej zacisnął szczękę i ciaśniej oplótł dłonią moje kolano. Jego oczy pociemniały, ale mogłam zobaczyć  w nich przebłysk bólu. Wyglądał na zranionego, i tak jakby zauważyłam niepewność w nim.  Ostrożnie położyłam rękę na jego i lekko ścisnęłam.

-Jest ok, nie musisz mówić.- w pół wyszeptałam.

Jego oczy znowu się zmieniły, ale w bardziej zmieszany wyraz.

-Co sprawia, ze myślisz, że miałem jakiś powód?-  zapytał.

-Twoje oczy- oświadczyłam rzeczowo. Spojrzał na mnie i przytaknął, nie wiedząc co powiedzieć. Nie wiem czemu, ale teraz nie czułam się przestraszona. Zbliżyłam się do niego , chcąc tylko go pocieszyć.  Przesunął się niezgrabnie, gdy położyłam głowę na jego ramieniu. Naprawdę nie wydaje mi się, że się tego spodziewał.



Czułam, że jestem opleciona kołdrą....czekaj.... CO? Szybko otworzyłam oczy i kiedy próbowałam usiąść, uderzyłam w coś i upadłam.

-Ow.... - wymamrotałam, kiedy pocierałam czoło.

-Wszystko dobrze?- głęboki głos Harryego rozbrzmiał w moich uszach i zobaczyłam go siedzącego na moim łóżku pocierając swoje czolo. Jego oczy wyglądały na zmartwione, napiął się znowu i powoli usiadł. Rozejrzałam się, widząc wszystkie znajome rzeczy z mojego pokoju.

-Przywiozłeś mnie do domu...- wyszeptałam. Zaśmiał się i wziął moją rękę z czoła tak, ze mógł na mnie spojrzeć.

-Zrobiłem wiele złych rzeczy Isabella, ale nigdy nie kłamię.- pochylił się i delikatnie przyłożył usta do mojego czoła. Czy właśnie mnie naznaczył? Nie, tu nie ma ludzi.

-Wyśpij się moja droga, zobaczymy się rano - wyszeptał, nim opuścił pokój.


Kurwa, co za dzień. Wzięłam telefon i zobaczyłam, że mam po jednej wiadomości od każdego z przyjaciół oraz nieodebrane połączenie i jedno od mamy.

Od: Louis

Nie powinienem cię opuszczać. Wszystko ok?;(

-Lou x


Od: Perrie

Louis powiedział nam co się stało. Wszystko dobrze kochanie? ;o

-Perrie xoxo



Od: Eleanor

Gdzie jesteś kochanie? Nie obchodzi mnie czy cos mi się stanie, przyjadę do ciebie

-El


Od: Emily

Kochanie nie powinnaś nas opuszczać, martwię się, wszystko ok? :(

-Em


Od: Liam

Przyjadę po ciebie kochanie, gdzie jesteś?

-Liam :) x


Od: Danielle

Martwię się, odpowiedz komuś z nas.

-Dani


Od: Niall

kochanie gdzie jesteś?

-Nialler



Od:??

Wyglądasz pięknie, kiedy śpisz

-Harry.xx


CO?

Kurwa, co za dzień.



------------------------------

Hej

-Przepraszam, ze wczoraj nie dodałam, ale nie było mnie prawie cały dzień w domu, a na wieczór wi-fi mi się psuło ;(

-W niedzielę wyjeżdżam i nwm jak będzie z rozdziałami..

- postaram się jutro dodać następny, a może dzisiaj jeszcze

-no to komentujcie etc

Do następnego

P.S. AHA I TEZ WAS WSZYTKICH KOCHAM. DZIEKUJE ZA TE MIŁE KOMENTARZE<3


------------

J.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Chapter 7; Shadows


'Jesteś w kłoptach Bella.'


Szept Eleanor ciągle powracał do mojej głowy. Wszyscy siedzieliśmy  w klasie od plastyki, nikt blisko mnie z wyjątkiem Zayna i Harryego. Ale coś innego przyszło mi do głowy. Nie wiem dlaczego mam się go bać. Zdecydowałam napisać do Louisa o tym.


Do: Louis

Lou, wariuję, ale dlaczego? Czego mam się bać?

-Bella x

Wiedziałam, ze jest za mną. Nigdy wcześniej nie widziałam go w klasie, ale dzisiaj zdecydował się dołączyć do nas. Wybrał siedzenie za mną.

Od: Louis

Przepraszam Bella, ale nie chce skończyć tak jak Jake. Zrobię wszystko, żeby sprawić, abyś była wolna, ale muszę się maskować. Postaram się coś zrobić, obiecuję. Tylko nie pozwól mu cię zaznaczyć. Jeśli to zrobi, boje się, że nie będę mógł zrobić zbyt wiele.

-Lou x

Taa, dzięki Louis. Teraz zdecydowanie wiem czego się boje. Schowałam telefon do torby i skupiłam swoją uwagę na ogromnej, białej kartce przede mną. Myślę, że powinnam zacząć. Zaczęłam ryswoać coś ołówkiem, ale nie wiedziałam co robię. Wciąż myślałam o tym jak mam trzymać się z daleka od Harryego. Jeśli odstraszy moich przyjaciół jak mi pomogą? Jeśli mnie naznaczy....czekaj, wyciągnęłam telefon znowu.

Do: Louis

CO MASZ NA MYŚLI MÓWIĄC 'JEŚLI MNIE NAZNACZY'?

Moje serce łomotało, a głowa wirowała, ale z jakiegoś powodu ciagle próbowąłam rysować. Wciąż nie mogę zrozumieć czym jest to co rysuję, ale zdecydowanie nie jest to coś wesołego. Jest na nim dużo cieni, a mamy 1,5 godz do końca.

Od: Louis

Naznaczy cię po przez pokazanie znaku miłości innym. Coś jak; pocałunek w policzek lub czoło, łapiąc twoją ręke, przyciągając cię do niego; etc

-Lou x

Nie może tego zrobić! Ja go nawet nie lubię. Jego pojawianie się jest groźne, a ja nie lubię tego.



-To tak jakby patrzeć w lusterko kochanie. Dzięki, naprawdę to lubię.'- usłyszałam ochrypły głos zbyt blisko mnie. Spojrzałam na mój rysunek, zdając sobie sprawę co zrobiłam. Zapatrzyłam się na to i zdałam sobie sprawę, że rysunek przedstawiał jego kiedy stał przed klasą i rozmawiał z Zaynem. Jego twarz jest pozbawiona emocji, oczy ciemne, jego ubrania; także ciemne. Był otoczony cieniami, które nadawały mu kształtu. Był jedyną wyraźną rzeczą na rysunku. Mam zamiar to zniszczyć. Chciałam to wyrzucić..

-Dobrze klaso, pokażcie swoje rysunki.- zamarłam. Nie mogłam tego pokazać. Nim mogłam zrobić cokolwiek, rysunek został zabrany ze stojaka i wzięty do nauczyciela. Spojrzałam na niego, kiedy się uśmiechał z rysunkiem w ręce. Jak on mógł? Nauczyciel nawet nie spojrzała na dzieło. Harry odwrócił się i uśmiechnął się do mnie. Nawet nie wiem kiedy to się stało, gdy nagle pojawił się przede mną.

-Naprawdę podoba mi się ten rysunek. Następnym razem będę pozował dla ciebie.- mrugnął do mnie, nim zajął miejsce. Naprawdę chce mi się wymiotować, jestem przytłoczona. Nauczyciel przeglądał rysunki. Wiedziałam, że to zajmie tylko chwilę i zapyta kto narysował mój rysunek, byłam jedyną osobą, która się nie podpisała.

Nauczyciel nagle zamarła. Oderwał wzrok od obrazu i spojrzał na nas. 'Kto to narysował?' - podniósł mój rysunek, pokazując go wszystkim. Słyszałam jakieś plotki i szepty dookoła, więc nie odpowiadałam.

-To Bella.- głos Zayna rozbrzmiał w klasie. Poczułam wzrok wszystkich na mnie i spojrzałam na moich przyjaciół ze strachem.

-Co do cholery?- Eleanor poruszała ustami. Nauczyciel podszedł do mnie i poprosił o podpisanie rysunku. Zrobiłam to, a on odszedł jeszcze raz z moim rysunkiem. Dlaczego tego nie podarłam?

-To jest najbardziej niesamowity rysunek wykonany przez ucznia jaki kiedykolwiek widziałem.- nauczyciel powiedział-  panienko  Jennings miałabyś coś przeciwko gdybym  zapisał cię na krajowe zawody rysownicze (?) ?'

Tak, tak miałbym coś przeciwko. 'Nie proszę pana.' CO?

Od: Eleanor

Co ty do cholery robisz Bella?


Do: Eleanor

Nie wiem

Naprawdę nie wiem. Dzwonek w  końcu zadzwonił, a ja chyba nigdy wcześniej nie wyszłam szybciej z klasy. Pobiegłam do mojej szafki, żeby wziąć pracę domową i iść do domu tak szybko jak to było możliwe. Nie to, ze się nie boję, ale to jest lepsze niż bycie tutaj. Miałam zamiar zamknąć moją szafkę kiedy ktoś inny zrobił to za mnie. Czy mam wgl odwagę żeby zobaczyć kto to?
Skierowałam swój wzrok na osobę, która zamknęła moją szafkę. I przysięgam, ze nigdy wcześniej nie byłam bardziej szczęsliwa , z powodu zobaczenia osoby jak teraz.

-Chodźmy.- powiedział Louis, łapiąc mnie za talie i ciągnąc przez tłum. Wyszliśmy ze szkoły.

-Przepraszam Louis. Naprawdę przepraszam.- poczułam łzy napływające do moich oczu i czułąm   się bezsilna. Jakby nic nie mogło mi pomóc.

-Nie.- Louis powiedział przybliżając mnie. Mogłabym skłamać gdybym powiedziała, że go nie kocham. Jest jak starszy brat, którego nigdy nie miałam i jest zdecydowanie jedynym, z którym jestem tak blisko. Własnie mielismy opuszczać bramkę. Nigdy nie chciałam opuścić szkoły bardziej niż teraz i spotkać się z moją mamą.

-O, TOMLINSON.- zamarliśmy na naszej drodze. Wystraszyliśmy się i to była moja wina. Jeśli wrócimy do domu będziemy bezpieczni? Co stanie się z Louisem? Jeśli zostanie zraniony przeze mnie, nigdy sobie tego nie daruję. Spojrzałam na niego, a on na mnie, biorąc mnie w swoje ramiona. On mnie broni. On mnie broni przed chłopakiem, kiedy sam boi się o swoje życie.


--------------------------------------------
(szczerze to jakoś nie rozumiem końcówki xd)
HEJ HEJ,

-dodałam wcześniej, bo bardzo łatwo mi się tłumaczyło, dużo łatwiej niż drugiego bloga

-dziekuje za komentarze :)

- następny rozdział będzie NAPRAWDE ciekawy :)

-postaram się dodać go jutro, ale

25 KOMENTARZY I BEDZIE NASTEPNY ROZDZIAŁ

- i mój ask z seksi ikonką

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Chapter 6; Loads of love & dark eyes

Pieprzony alarm. Pieprzony poniedziałek. Pieprzyć wszystko..O mój Boże poniedziałek. Wzięłam telefon i zobaczyłam, że mam nową wiadomość od Liama.

Od: Liam

Cieszę się, ze wszystko dobrze, do zobaczenia jutro.

-Li :) x


Nic nie jest dobrze. Ledwo spałam w nocy. Źle się czułam. Wymiotowałam wtedy i teraz też, chce zostać w domu.  Ale nie chce zostawać tu sama, bez nikogo kto mnie przed nim obroni. Nie mogę zapytać mamy czy mogę nie iść do szkoły, bo jej osiemnastoletnia córka jest trochę zmęczona. Wypuściłam głębokie westchnienie i poszłam do szafy. Słyszałam deszcz uderzający o okno. Kochamy brytyjską pogodę, nie?
Czekaj, jeśli Harry chce mnie, bo myśli, ze jestem gorąca, to powinnam ubrać się niezbyt korzystnie.  Wyciągnęłam białą koszulkę, czarną bluzę z kapturem i jasnoniebieskie, rozdarte dżinsy.  To powinno pomóc! Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Odłożyłam ubrania i odwróciłam się do lustra, aby tylko westchnąć na odbicie w lustrze. Byłam bledsza niż zwykle i miałam czarne wory pod oczami. Ew, to nie było to co chciałam widzieć. Założyłam ubrania, nałożyłam trochę podkładu dookoła oczy, ponieważ nie mam większych kłopotów ze skórą. Nałożyłam maskare i uśmiechnęłam się z efektu. Bleh, wciąż wyglądam źle. Uczesałam włosy i związałam w koński ogon. Zabrałam torbę z mojego pokoju i zeszłam na dół. Mamy już nie było, więc wzięłam klucze i wyciągnęłam telefon. Tęskniłam za tatą dookoła. Zawsze podwoził mnie do szkoły, więc codziennie jedliśmy razem śniadanie. Zawsze psuł mi fryzurę, kiedy ją ułożyłam. Krzyczałam na niego, a on się śmiał i dawał mi śniadanie.
Łzy naleciały do moich oczu, właśnie kiedy usłyszałam pukanie do drzwi i telefon.


Od: Liam

Spóźnie się trochę kochane,  Będę o 10

-Li :) x

Więc kto mógł przyjść teraz? Wolno podeszłam do drzwi i kiedy je otwierałam serce prawie mi wyskoczyło.  Moje serce opadło kiedy zobaczyłam ... przyjazny uśmiech Louisa i zaraz po tym mocno mnie uścisnął. Przez to, ze uścinęłam go bardzo mocno i położyłam głowę w zagłębieniu jego szyji, mogłam trochę wyjawić swoje uczucia, ale mimo moich obaw nic nie powiedział. Pocierał powoli moje plecy, uciszając mnie.
Staliśmy tak z pół minuty, więc zdecydowałam się to przerwać.  Oderwałam się od niego i podeszłam do lustra, które stało w korytarzu. Uzyłam rękawa, aby delikatnie wytrzeć łzy i rozmazaną maskare. Na szczęście nie wyglądałam, jakbym płakała. No chyba, ze spojrzysz w moje oczy to widać, ze są czerwone.

-Co ty tutaj robisz, Lou.- Wyszeptałam.

-Czułem się źle, że nie odprowadziłem cię ostatniej nocy, więc przyszedłem, aby odprowadzić cię do szkoły.- Wyjaśnił.

-Liam przyjedzie mnie podwieźć. Możemy jechać razem.

Louis podszedł do mnie, wziął w ręce moje policzki  i spojrzał mi w oczy.

-Co się stało kochanie?- zapytał powoli.

-Chłopak przyszedł ostatniej nocy, powiedział......- przerwałam w połowie zdania, gdy przypomniałam sobie jego słowa.

-Co powiedział? I jak wyglądał?- Louis pytał spokojnie.

-Powiedział, ze jest za poźno i, że Harry mnie zdobędzie, ponieważ on zawsze dostaje to czego chce. I, że nie mogę się temu sprzeciwiać.- W połowie wyszeptałam.' Miał czarne włosy uczesane do góry, czarne oczy, perfekcyjną twarz, palił i łagodny głos.

-Zayn.- Louis zamyślił się. Nie chciałam mu przerywać. Sama musiałam pomyśleć. Nagle, obojgu nam przerwano rozmyślenia waleniem do drzwi. Louis odwrócił się i otworzył je.


-Witaj kolego.- wykrzyknął i uśmiechnął się.



Miałam wsiadać do auta kiedy coś przykuło moją uwagę. Czarny Rang Rover.  Zamarłam na chwilę, nim szybko wsiadłam do auta. Chłopcy przyszli kilka sekund później, a Liam prawie krzyczał na Louisa za to, że pozwolił mi iść ostatniej nocy.

-Jedź.- Wyszeptałam. Oboje odwrócili się, żeby na mnie spojrzeć.

-Co?- Liam delikatnie się uśmiechnął.

-Jedź.- powtórzyłam, kiwając w kierunku samochodu Harry'ego. Oboje stracili uśmiech, a Liam szybko włączył silniki i odjechał. Mogę powiedzieć, ze zapowiada się nerwowy dzień.



Druga połowa się zakończyła, co oznacza, ze zostały tylko 4 godz do powrotu do domu. Boże, nienawidzę poniedziałków. Szłam w dół holu z Niallem, moim naukowym partnerem(?). Wkrótce natknęliśmy się na mój mały gang, nie mogłam nic poradzić, ale zaśmiałam się. Uwielbiam to jak starają się mnie chronić, mimo, że znają mnie tydzień.

-P-porozmawiamy p-potem B-bella.- Niall zaczął się jąkać. Spojrzał na Emily, a później znów odwrócił się w moją stronę.

-Hej, co się tak gorączkujesz kolego? Wszyscy przyjaciele Belli są naszymi przyjaciółmi oczywiście.- Perrie zachichotała.

Obserwowałam jak patrzy na Emily marzycielskim wzrokiem. Mój wzrok podążał z jego twarzy na jej, a potem znów na jego. Tak jakby ona nie wie, że on tu jest. Stoi i rozmawia z Danielle o czymś.

-Hej, Ems chciałabyś się spotkać z Niallem?- uśmiech rósł na moich ustach kiedy widziałam jak Niall niezgrabnie zmienia pozycję.

Emily odwróciła się w jego kierunku i coś jakby było między nimi.
Mogę powiedzieć. Mój tata zawsze mówił mi, że mam nosa do rozpoznawania miłości od pierwszego wejrzenia. Mój wujek poślubił dziewczynę, którą mu doradziłam, aby zaprosił na randkę. To samo było z moim kuzynem. Także dałam kilka rad koledze mojej mamy i teraz jest zaręczony. Jedna z moich starych przyjaciółek z Londynu będzie obchodziła trzecią rocznicę z chłopakiem, którego pomogłam jej zdobyć. Więc na pewno jest coś pomiędzy Emily i Niallem.

- Więc, Niall chciałabyś się spotkać z nią u Pabla o siódmej. Czyż nie cudownie?- Zachichotałam kiedy oboje się zarumienili.

-NI-nie wydaje mi s-się żeby E-emily chciała.- Niall znów zaczął się jąkać.

Emily zwróciła głowę w jego kierunku - 'Nie miałabym nic przeciwko'.- wymamrotała.

Oboje zrobili ten 'marzycielski wzrok', zanim się uśmiechnęli do siebie. Ah, jestem cholernie dobra.


-Bella!- odwróciłam się i zobaczyłam Jake'a. Miły chłopak, o rok starszy od nas, szedł w moją stronę. 'Hej kochanie' powiedział kiedy zbliżył się do mnie.

-Hej, Jake.- Uśmiechnęłam się grzecznie do niego. Każda singielka w szkole chciała z nim chodzić. Jest piękny, wysportowany, miły, zabawny i zadbany. Jest też w nim coś czego nie lubię. Nie wiem co to, wydaje mi się, że po prostu nie jest w moim typie.

-Co robisz dzisiaj wieczorem?-zapytał. ' Ponieważ jeśli nie byłabyś zajęta, byłbym szczęśliwy jeśli zechciałabyś pójść ze mną na jakiś film? Jest nowy horror, a wydaje mi się, że jesteś jedyną dziewczyną, która lubi horrory.' Wziął głęboki oddech. ' I naprawdę cię lubię.'

Poczułam jak krew napływa do moich  policzków.' Jasne, kiedy?'

-Podjadę do ciebie o 5. Może być?-uśmiechnął się bezczelnie.

-Brzmi dobrze.- Uśmiechnęłam się. Schylił się i pocałował mnie w policzek zanim odszedł.



Dwie lekcję się skończyły, co oznacza, że zostały 3 godz do końca. Nie widziałam Zayna ani Harryego dzisiaj. Więc czuję się bardziej zrelaksowana i pewna siebie. Dziewczyny i ja siedzimy w kawiarni, czekając na chłopaków, którzy mają przyjść z naszym jedzeniem. Mówiąc o chłopakach mam na myśli Liama, Louisa i Nialla. Dzisiaj, zauważyłam, że jest też coś między Liamem i Danielle. Więc zdecydowałam poplotkować trochę z moją małą laleczką.

-Perrie, co jest między Dani i Li?- wyszeptałam jej do ucha.

- Randkowali, ale później Liam musiał wyprowadzić się z rodzicami . Później już nie wrócili do siebie i ich relacje były trochę napięte. Nie byli tak blisko, jak byli zanim zerwali. Myślałaś o tym, żeby ich zbliżyć......wiesz....może żeby byli razem.

Uśmiechnełam się do niej.' Zmieńmy to.' Perrie zachichotała.

Chłopcy wrócili z jedzeniem. "Liam!' rozpromieniłam się.

-Tak kochanie?

-Gotowy na wyzwanie?- uśmiechnęłam się znacznie.

-Śmiało.

Mrugnęłam do Danielle, co sprawiło, ze na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie.  ' Wyzywam cię, abyś pocałował Danielle.' Perrie wybuchnęla smiechem, a ja zachichotałam nieznaczenie na niekomfortowe zachowanie Liama. ' No dalej' zachęciłam go.

Spojrzał na nią nerwowo. "Mogę? Ponieważ jestem prawie pewnien, ze jeśli tego nie zrobię, dostanę jakąs okropną karę.' zachichotał.

Ona tylko przytaknęła. Liam usiadł obok niej i pochylił się. Zamknął oczy i nieznacznie zbliżył ich usta. Ona zrobiła to samo. Wkrótce ich usta się spotkały, i nie wiem czy to możliwe, ale sama poczułam jakieś napięcie wokół nas. Oni zdecydowanie muszą być razem. Nie przerwali pocałunku. Przybiłam piątkę z Perrie i zaczęłam jeść lunch.

Stałam przy szafce, zbierając książki. Następna lekcja to plastyka i jestem naprawdę podekscytowana. Mamy rysować to co się dzieje teraz w naszym życiu. Nadal nie zdecydowałam się co wybiorę, ale moja wyobraźnia jest szalona, więc jestem pewna, ze coś wymyśle.

-Hej Bella.- odwróciłam się i zobaczyłam Jakea. Był pokryty siniakami i zeschniętą krwią. Utkwił swój wzrok w podłodze i nie ważne jak bardzo próbowałam nawiązać z nim kontakt wzrokowy, nie udało mi się to.

-Co?- wyciągnęłam rękę, żeby dotknąć jego twarzy, ale on odsunął się.

-Posłuchaj, przyszedłem tylko po to, aby powiedzieć ci, że nie mogę się dzisiaj z tobą spotkać i wolałbym abyś trzymała się z dala ode mnie od teraz.'- potem odwrócił się i szybko odszedł. Znalazłam dziewczynę z mojej klasy patrzącą w napięciu. Podeszłam do niej, aby zapytać ją o cokolwiek. Kiedy miałam zamiar cos powiedzieć, ona zabrała swoja torbę i uciekła. Odwróciłam się do moich przyjaciół, którzy pojawili się nie wiem skąd, a następnie posłałam im pytający wzrok. Wszyscy byli naprawdę spięci i nikt nie chciał spojrzeć mi w oczy. Poczułam, że ktoś patrzy na mnie więc odwróciłam się aby znaleźć obserwatora.  To był on. To był ON. Zimne, ciemne i pożądliwe oczy. Umięśnione, wysokie i onieśmielające ciało. Czekoladowe, kręcone włosy i triumfujący uśmiech. Harry.
Znowu odwróciłam się do moich przyjaciół. Chłopcy cofnęli się kiedy 'oglądalam' Harry'ego.
Eleanor zbliżyła się do mnie.

-Jesteś w kłopotach Bella.- wyszeptała.


---------------------
 JEST BARDZO DUŻO WYŚWIETLEŃ ZA CO DZIĘKUJE, ALE CHCIAŁABYM, ZEBY BYLOW WIĘCEJ KOMENTARZY. WIEC 20 KOMENTARZE- NASĘPNY ROZDZIAŁ

Hej

-PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO, ALE
a) miałam urodziny więc jeden dzień w tył
b) ktoś ciągle do mnie dzwonił czy gdzieś nie wyjde, wiec nie odmówię  cnie
c) rozdział całkiem drugi

- i jak podoba się?


-jak już będziecie komentować to pamiętajcie, ze mam uczucia

- i mój ask jak macie pytania NADAL MAM MEGA SEKSI IKONKE

-to chyba tyle, jak jakieś pytania to smiało

----------------------
J.

środa, 31 lipca 2013

Chapter 5 ; a warning

PATRZCIE JAK WAS ZASKOCZE :

-----------

-MAM CIĘ!- Liam zaśmiał się. Odwróciłam się i uderzyłam go.

-Dlaczego to zrobiłeś?- Wydarłam się na niego. Zrobił smutną mine, a ja przewróciłam oczami. Co do cholery. Zaczełam iść spowrotem, ale on złapal mnie za ręke  i odwrócił.

- Dlaczego jesteś sama? Ustaliliśmy, że nigdy Cię nie zostawimy. - I oto on. Liam, ktorego kocham. Jest taki odpowiedzialny i  opiekuńczy i sprawia wrażenie starszego brata. Naprawde lubie to. Zdecydowałam, że nie odpowiem i tylko posłałam mu mały uśmiech.  Oplótł rękoma moją talie i zaczeliśmy iść. Czułam, że był spięty przez całą drogę, mimo, że rzucił pare żartów.
Staliśmy pod moim domem kiedy mówił mi, abym zadzwoniła do niego przed pójściem spać, wiec bedzie mial pewnosc, ze u mnie wszytsko dobrze.
- Także napisz do mnie rano. Przyjade po ciebie. 8:10 tak?.- Uśmiechnął się.

-Dzięki Li.- Mocno go przytuliłam i obserwowałam jak odchodzi. Kiedy zniknąl z mojego pola widzenia, odwróciłam się. Usłyszałam zbliżające się kroki. Stłumiłam chichot i potrząsnełam głową. To nie jest już śmieszne.

-Li.- Odwróciłam się i  prawie wskoczyłam na drzwi. Mężczyzna z ciemno brązowymi oczami i oliwkową skórą stał przede mną. Jego fryzura była ułożona, a w ustach miał papierosa. Wyciągnąl go z ust i znowu się zaciągnąl. Patrzył mi prosto w oczy i miał poważny wyraz twarzy. Czy to może być Harry? Chciałam krzyczeć, uciekać. Wszytsko byle nie stać tu, przed nim.

- On zawsze dostaje to czego chce, wiesz o tym?- jego głos był spokojny i delikatny.

-Co?- Czułam, że napięcie opuszcza moje cialo. To nie był on.

-Harry,on zawsze dostaje to czego chce, a on chce ciebie. Wsumie nie dziwie mu się. Jesteś całkiem gorąca.

Odwrócił się i zaczął iść.

-Czekaj. - Prawie krzyknełam. Powoli odwrócił się i wyciągnąl papierosa z ust.


-Tak?


-Kim jesteś?- Zapytałam go. Zdławił chichot i znowu odwrócił sie.

- Po prostu kimś kto
 przyszedł, żeby uprzedzić Cie, że nie uciekniesz od niego. Jest za późno.- Powiedział i odszedł.
 Kiedy tylko zniknął pobiegłam do mojego pokoju ignorując mamę.


-MUSZE WZIĄĆ PRYSZNIC MAMO!- krzyknełam. Ruszyłam do łazienki i rozebrałam się. Spojrzał na moje odbicie w lustrze.


'Nie dziwie mu sie, jestes calkiem gorąca.'


Wiem, że nie jestem brzydka, ale nie mogę powiedziec, że gorąca. Spojrzałam w moje oczy. Są zimno niebieski, duże. Mam długie, czarne rzęsy. Usta pełne i różowe, są ulubioną częścią mojej twarzy. Naprawde je lubie. Nos jest mały i przebity. Skóra blada i gładka, a kości policzkowe wyglądają dobrze. Moje prawie białe włosy są długie i proste. Westchnęłam i spojrzałam w dół na moje ciało. Piersi mogłyby być większe, uda mniejsze, a brzuch bardziej płaski. Poza tym jest mi dobrze ze sobą.
Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłej wodzie spływać po moim ciele, rozluźniając mięsnie.
Trochę za wcześnie mama zaczęła zadręczać mnie, mówiąc o tym, ze mam wyjść, bo zaraz przyjdą goście. To będzie długa noc.

Stałam obok mojej mamy, kiedy ona przedstawiała mnie znajomym. Czułam się trochę źle, ze nie włożyłam zbyt dużego wysiłku w mój wygląd., ale byłam naprawdę wyczerpana. Te wszystkie rzeczy związane z Harrym naprawdę dużo mnie kosztowały. Jestem ubrana skromnie. Gładka, kolorowa bluzka i rozdarte dżinsy. Bez make-upu, a włosy są porozrzucane po ramionach. Wydaję mi się, że mama zauważyła, że nie czuję się dzisiaj najlepiej. Zawsze dobrze mnie rozumie. Pomogłam mamie w podawaniu do stołu, nim usiadłam do jedzenia. Nie wiem co to było, ale moja mama była naprawdę świetna w gotowaniu. Pyszne.  Nagle poczułam mdłości. Szybko przeprosiłam i pobiegłam na górę do toalety. Usiadłam przed toaletą i tylko kiedy odrzuciłam włosy, zwróciłam wszystko. Usłyszałam pukanie do drzwi.

-Dobrze się czujesz kochanie?.- Szybko wzięłam jakiś płyn do płukania ust i użyłam go.

- Tak mamo.- Ułożyłam włosy i otworzyłam drzwi. Wymusiłam uśmiech i ominęłam ją.


Kiedy wszyscy zjedli zaczęłam zbierać talerze. Mama zatrzymała mnie.

-Nie wyglądasz dobrze, idź do łóżka.- Pomasowała mnie po plecach, co sprawiło, ze oczy mi się zamykały. Przypomniałam sobie jak to było z tatą, kiedy masował mi plecy póki nie zasnęłam. Ale go nie ma, i nie będzie w najbliższym czasie.

-Chcę zrobić dla Ciebie chociaż jedną rzecz nim się położę.

Potrząsnęła głową.' Więc wyrzuć śmieci.'

Wzięłam śmieci i udałam się na dwór. Włożyłam śmieci do kosza i kiedy  miałam się odwrócić i wejść do środka zobaczyłam to. Ten sam, czarny Rang Rover, tylko Harry ma taki. Nigdzie go nie widziałam. Czułam jak moje serce zaczyna szybciej bić i pobiegłam do drzwi. Szybko weszłam do środka, a potem do salonu. Mama i jej przyjaciele rozmawiali, a ja zrelaksowałam się. Niestety mój relaks nie trwał długo, kiedy spojrzałam w okno za moją mamą. Zobaczyłam wysoką, umięśnioną postać stojącą w naszym ogrodzie. Szybko ruszyłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi. Zasunęłam zasłony i przebrałam się w moje zwyczajne rzeczy do spania; dużą koszule i krótkie spodenki. Zgasiłam światło i weszłam pod kołdrę. Poczułam się sennie, ale przypomniałam sobie, że miałam napisać do Liama.


Do Liama:

Wszystko dobrze Li. Trochę zmęczona tylko. Do zobaczenia jutro!

-Bella. x




------------------------------------
Heeej

-a was zaskoczyłam, nie spodziewaliście się, że to Liam cooo

-no, ale chyba ciekawszy trochę rozdział

- dziękuje, że wchodzicie, czytacie, komentujecie :)

- założyłam aska jeśli byście mieli jakieś pytania o rozdziały czy coś uwaga mam seksi ikonke

- niedługo wyjeżdżam na dość długo więc jeszcze nwm co zrobie i jak będę dodawała rozdziały

-------------

to chyba tyle

-----------

J.


















































wtorek, 30 lipca 2013

Chapter 4; keep Bella safe

-------------------

Czułam się jak w jakiejś kryminalnej histori. Liam wziął mnie do domu Louisa, więc teraz jesteśmy tutaj wszyscy razem: Perrie, Eleanor, Louis, Emily, Danielle, Liam i ja.

-On wie gdzie ona mieszka.- Powiedział chłodno Liam.

-CO?. - Wszyscy krzykneli.

-S-skąd możesz w-wiedzieć, że to był on?-  zaczełam się nerwowo jąkać.

-Kręcone włosy. Nikt inny nie ma takiej fryzury.- Odpowiedział Liam.

Zaczeli rozmawiać o tym co powinni zrobić. Czy nie zdawali sobie sprawy z tego jak mnie przerażali? Jutro jest poniedziałek. Co jeśli mnie znajdzie ? Co jeśli sie do mnie zbliży? On..

-Jak on ma na imię?- zapytałam cicho.

-Harry. - Danielle opowiedziała. Nie mogłam nic na to poradzić i zaczelam się śmiać. Patrzyli na mnie w zakłopotaniu. Nie mogłam przestać. Łzy zaczeły spływać po mojej twarzy i złapałam sie ramionami wokół ciała jakby miała coś w stylu ataku serca. Kiedy wkońcu doszłam do siebie, patrzyli na mnie z bezcennym wyrazem twarzy. Chciałam znowu wybuchnąć  śmiechem, ale widziałam, że byli zbyt poważni.

-Harry ..mój przerażający tak zwany prześladowca nazywa się Harry.- zaśmiałam się. ' Brzmi jakby był jakimś starym, eleganckim mężczyzną'.

Znowu zaczęłam się śmiać, ale tym razem przyłączyli się do mnie Eleanor i Louis. Perrie zachichotała nieznacznie, kiedy Emily nerwowo zdławiła chichot. Po jakimś czasie przestałam się śmiać i  oparłam się o Liama, który oplótł mnie ramionami, abym nie upadłam. W końcu samodzielnie stałam na nogach i posłałam chłopakowi leniwy uśmiech. Człowieku, śmianie się naprawdę męczy.
Wszyscy usiedliśmy na dwóch tapczanach w salonie, a jak oparłam głowę o ramię Danielle.

----

-Więc zgadzamy się?

- Tak

-Ona nie może być sama, to zbyt niebezpieczne.- zdałam sobie sprawę, że zasnęłam na ramieniu Danielle. Ale to nie wyglądało na jej, było większe.

-Więc dzisiaj zostaje tutaj, jutro u Eleanor, a potem pomyślimy.' - Powiedział Louis. Był blisko.

Powoli zdjęłam głowę z ramienia i odwróciłam się, aby zobaczyć na kim spałam. Dzięki moim oczom ujrzałam rozmazaną twarz Louisa. Uśmiechnęłam się do niego sennie. 'Hej' - wszeptałam.

-Witaj śpiąca głowo (?) - zachichotał.

Inni wstali. Eleanor schyliła się i pocałowała Louisa po czym odwróciła się do mnie. 'Mamy zamiar Cię bronić, tak bardzo jak  tylko potrafimy.' Mocno mnie uścisnęłam zanim poszła w kierunku drzwi. Reszta pożegnała się i wyszła. Louis włączył TV i usiadł bliżej mnie. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem i łagodnie pieści mój policzek.

-Wszystko będzie dobrze.'- wyszeptał-'Obiecuję' . Wziął moją ręke i pocałował ją. Zarumieniłam się i uśmiechnęłam się nieśmiało.

Godziny mijały, a my oglądaliśmy telewizję lub jedliśmy. Po kilku godzinach w drzwiach stanęła kobieta z 4 dziewczynami. Dwie z nich wyglądały jakby był z kilka lat młodsze ode mnie. Natomiast dwie pozostałe wyglądały na około 9 lub 8 lat. Były bliźniaczkami i całkiem głośne. Zaatakowały brat wielkim niedźwiedzim uściskiem i wyciągnęły ręce pytający się mnie kim jestem. Zaśmiał się, a następnie spojrzał na dwie pozostałe, które pomagały mamie wypakować torby z zakupami. Louis zniknął w kuchni, a bliźniaczki pobiegły na górę.

-Przepraszam za to.- powiedział, drapiąc się z tyłu szyi. Zachichotałam i zwróciłam swoją uwagę na kuchnie kiedy wyszła z niej kobieta. Spojrzała na Louisa pytającym wzrokiem.

-Mamo, to jest Bella, ta nowa dziewczyna, o której ci opowiadałem.- Louis uśmiechnął się ciepło do mnie.  Jego mama pośpieszyła w moim kierunku. Chwyciłam moją rękę i pociągnęłam w dół, aby usiadła obok niej na kanapie.

-Więc to ty jesteś ta sławna Bella, wszystko w porządku kochanie? Oh gdzie moje maniery. Jestem Jay. Możesz tak do mnie mówić, dobrze? Martwiłam się o ciebie, od kiedy tylko Louis powiedział mi, ze przykułaś uwagę Harry'ego. Czy on Cię martwił? Bądź ostrożna skarbie!'

-Zwolnij mamo! Zaraz odstraszysz ją od nas. - Louis zaśmiał się.

-Nie. Wszystko  dobrze Lou. Jestem Bella. Miło mi Cię poznać, Jay! Widziałam go tylko raz przed moim domem. - Powidziałam spokojnie.

-Ale....Skąd on wiedział...- spojrzała na Louisa.

-Właśnie tego nie wiemy- chłopak westchął.

Uśmiechnęła się smutno. 'Więc zacznę robić kolację. Zostajesz Bella?'

- Bardzo bym chciała,ale..


-Tak zostaje .- Louis spojrzał na mnie z poważnym wyrazem twarzy. Co do cholery?

-Nie mogę..- Zaczęłam.- 'Ja i moja mama urządzamy małą kolację dla nas i jej przyjaciół.'

Louis złapał mnie za ramię i wyprowadził do holu. ' Bella, co do cholery'?. Wyszeptał/Krzyknął.

-Naprawdę nie mogę. Obiecałam jej, ze pomogę w gotowaniu i podawaniu. Muszę dotrzymać obietnicy. Poza tym skłamałam już dwa razy. To jest pierwszy raz odkąd skałam kiedy spytała kto zjadł Nutelle. Zachichotałam na wspomnienie o tym zdarzeniu.

Louis podrapał się nerwowo po szyi. ' Pozwól, że odwiozę Cię do domu.'

-Louis, poradzę sobie. Idź pomóc mamie.- Przytuliłam go i odwróciłam się. Wzięłam płaszcz z wieszaka i założyłam czarne conversy. ' Zobaczymy się w szkole.'

Wyszłam zanim mógł cokolwiek powiedzieć i ruszyłam w dół ulicy. To nie tak daleko, około 20 minut drogi.  Wyjęłam iPoda z płaszczu i włożyłam słuchawki do uszu. Kiedy przeglądałam piosenki czułam jakby ktoś mnie obserwował. Wzruszyłam ramionami i kontynuowałam przeglądanie. Zanim mogłam włączyć piosenkę, usłyszałam kroki za mną. Przyśpieszyłam, ale kroki były coraz bliżej mnie. Naprawdę chciałam zacząć biegnąć, ale jeśli to by była normalna osoba wyszłabym na kompletną idiotkę. Naglę poczułam rękę na  ramieniu i zatrzymałam się. Osoba zbliżyła się, lecz wciąż stała za mną. Czułam oddech przy moim uchu.

-Po co ten pośpiech kochanie?- zamarłam na głęboki, męski głos, kiedy przejechał ręką w dół mojego ramienia. 'Musimy porozmawiać.'


--------------------------------------------------------------------

hej , hej udało mi się dodać dzisiaj :))

-macie jakieś przypuszczenia kogo 'spotkała' Bella?  ;) 

-hej chcielibyście aby założyła jakiegoś bloga, tumblra  czy coś o 1D ?

- dziękuję za te miłe komentarze

-następny rozdział pewnie jutro lub po jutrze :)

-komentujcie, komentujcie

- jesteście cuudowni <3

------------

J.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Chapter 3 ; curly , brown hair


-------------

Ok, więc teraz jest weekend. Mój pierwszy tydzień w szkole oficjalnje jest zakończony. Ostatnie dwa dni były stresujące i szczerze mówiąc moi przyjaciele nie zdawali sobie sprawy jak mnie przerażali. Bałam sie nawet w domu! Nie powinno tak być, prawda? Nie, oczywiście, że nie. Wziełam telefon, żeby zadzwonić do Liama. Szczerze to jest troche takim moim ochroniarzem. Po prostu czuje się bezpiecznie gdy jest ze mną, jakby umiał mnie obronić przed wszystkim.


-Halo- Liam odezwał się sennie.

- O Boże. Obudziłam Cię? - Duchowo uderzyłam się w twarz. Jest 3.30 nad ranem.

-Uh, tak. Zazwyczaj nie zostaje na nogach całą noc, no chyba, że jest impreza.- Mogłam usłyszeć jego rozbawienie faktem, że zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, która godzina była.

-Um...przepraszam ja po prostu nie mogłam spać. Wolę być szczera. Boję się być sama w moim własnym domu. Wiem, że on nie przyjdzie tutaj, ale wciąż.. Wy naprawde bardzo mnie przestraszyliście.- Lekko zachichotałam na moje ostatnie oświadczenie. Usłyszałam jego westchnięcie i przesunięcie. 'Co ty robisz Liam?'.

-Jade do Ciebie. Zejdz na dół, abyś mogła usłyszeć mój samochód, tak?-Uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

-Tak, dzięki Liam.- Porzegnaliśmy sie  i po tym jak rozłączylam telefon zeszłam na doł. Czułam jakby mnie ktoś obserwował, ale to była paranoja.Te wszystkie rzeczy, które opowiadali mi o tym chłopaku, którego nigdy przenigdy nie widziałam sprawiały, że myślałam, że musiał być naprawde okropną osobą z jakiś powodów. To naprawde mnie przeraża. Usłyszałam auto wjeżdżające na podjazd i wyłączający silnik. Pośpieszyłam do drzwi, aby otworzyć je dla Liama. Tak szybko jak otworzyłam drzwi, rzuciłam się w ramiona chłopaka. Oplótł ramiona wokół mnie i pocałował ostrożnie w głowę.

-Dziękuje Ci bardzo, ze przyjechałeś.- Wyszeptałam, nie myśląc, że mógłby to usłyszeć.

Wypuścił głęboki chichot z klatki piersiowej.' Nie przejmuj się tym. Co powiesz na odrobinę snu?'. Uśmiechnął się.

Oboje leżeliśmy  na łóżku. On właśnie zasnął, a ja czułam, że moje powieki robią się coraz cięższe. Kocham to jak sprawia, ze czuję się bezpiecznie. Tak jakby zastępuje mi tatę, póki on nie wróci..


-Bella, wiesz czyje auto jest na zewnątrz?- usłyszałam krzyk mojej mamy przez drzwi od mojej sypialni. Jęknęłam zanim zdałam sobie sprawę, ze nie jestem sama. Otworzyłam oczy i spotkałam zdenerwowane oczy Liama. Zachichotałam do niego.

-Tak, jest mojego przyjaciela. Przyjechał trochę wcześniej, więc zdecydowaliśmy wrócić do spania.- odpowiedziałam jej.

-Dobrze wiedzieć. - Wyszeptał z uśmiechem na twarzy.

-To on?- mama zapytała. Wiedziałam, że do tego dojdzie.

Liam powstrzymał się od chichotu zanim wyszedł z łóżka i otworzył drzwi. Przywitał się z mamą i przedstawił się. Nic nie zrobiłam, tylko myślałam o tym jaką szczęściarą jestem, że spotkałam Liama. Znam go tylko kilka dni, a on puka do moich drzwi o 4 nad ranem. Usłyszałam jak Liam pyta się mamy gdzie jest łazienka. Pokierowała go, a następnie odwróciła się do mnie. Uśmiech rósł na jej ustach i podniosła znaczący brwi w moim kierunku. Nie mogłam nic poradzić i się zaczęłam śmiać.

-Mamo on jest tylko przyjacielem. Mieliśmy zamiar dzisiaj wyjść, ale przyszedł trochę wcześniej, ponieważ jego rodzice mieli gości.- Skłamałam. Nienawidziłam kłamać mamy. Ufa mi, ale ja naprawdę nie chce jej martwić.  Ostatnio za dużo się przejmuje. Zachichotała do mnie nim wymamrotała 'cokolwiek' i zeszła po schodach.
Podeszłam do okna i zobaczyłam dużego czarnego Rang Rovera zaparkowanego w dole ulicy. Chłopak opierał się o niego i patrzył na mnie. Pomimo dystansu między nami mogę powiedzieć, że się śmiał. Nagle wszedł do auta i odjechał.

-Ok..?- powiedziałam do siebie.

-Ok co?- Liam zapytał podchodząc do mnie.

-Nie wiem, tam stał chłopak przy aucie. Zobaczył mnie i potem.. - próbowałam przypomnieć sobie kim on mógł być.

- I potem co?- Liam nerwowo zapytał.

Liam wypytywał mnie o tego chłopaka. Chciał wiedzieć jak wyglądał, ale szczerze mówiąc to skąd mogłam wiedzieć. Wszystko co widziałam to uśmiech..

-I brązowe, kręcone włosy.

Liam zamarł.


----------------


Hej hej hej

-i jak podoba się?

- dziękuje za ponad 1000 wyświetleń w 2 dni. Dziękuje.

-Jest też dużo więcej komentarzy za co też dziękuje

-Ostatnio mam ciężki okres, ale dzięki temu, ze czytacie i komentujcie czuję się trochę lepiej, naprawdę, to miłe

- Następny rozdział pewnie jutro lub po jutrze

-Szczerze to ten rozdział tłumaczyło mi się najciężej, jako jedyny

-Ogl to nie używam tłumaczy itp. , raz ze w sumie nie potrzebuje, a drugi, że są tam jakieś głupoty

-Myślę, że może w najbliższym czasie zacznę tłumaczyć jakieś inne ff, bo naprawdę lubię to robić

-to komentujcie, obserwujcie etc:)

----------------

J.

-

niedziela, 28 lipca 2013

Chapter 2 ; New friends & a warning

------------------------

-To świetnie, że jestes z Londynu. Jak tam jest?- Eleanor niecierpliwie zapytalam mnie.

-Szczerze mówiąc to nic specjalnego. Większość ludzi wierzy, że jest tam świetnie, ale musisz być bogatym, żeby tam żyć, a ja jestem przeciętną osobą, nie jestem bogata- wyjaśniłam.

-Zawsze chciałam iść na zakupy do Londynu. Możemy czasami pojechać?- spojrzala na mnie z oczami szczeniaka.

-Oczywiście- zachichotałam.Ona jest kochana. Pełna energii i wydaje się być naprawde świetną osobą.

Jestem wdzięczna, że spotkałam ją w pierwszy dzień. Wychodzilyśmy razem przez cały tydzień i przelotnie poznałam jej chłopaka Louisa. Jest naparawde zabawnie spędzać z nim czas. Troche męska wersja Eleanor. Są stworzeni dla siebie. Pasują do siebie jak dwa puzzle. Naprawde chciałabym znaleźć taką miłość. Mówiąc o miłości wygląda na to ,że dostalam szanse. Kilku chłopców pytało sie mnię czy wyjde z nimi,ale podobno są szkolnymi męskimi dziwkami. Więc odmówiłam, aczkolwiek wyjść gdzieś brzmi dobrze. Czuje się tak jakby trochę ładniejsza. Wygląda na to, że albo są zdesperowani albo po prostu chcą uprawiac seks z dziewczyną ze szkoly. Moge uznać to jak komplement , że jestem wystarczjąco dobra to pieprzenia. Nie mogli by mnie pieprzyć gdybym była obrzydliwa tak ? No w każdym razie mam taką nadzieję.

Eleanor i ja zajełyśmy nasze miejsca w kawiarni i wkrótce pojawiło się więcej ludzi dookoła nas. Przytulili Eleanor, a następnie usiedli, aby mi się przedstawić. Były tam Danielle, Perrie i Emily. Wszystkie pytały się mnie dlaczego się przeprowadziłam( nie powiedziałam im prawdy), z kim mieszkam, czy jestem singlem, jakich chłopaków lubie. Są tacy otwarci, czym się nie przejmuje. Potrzebuje takich ludzi. Prawie zawsze jestem niesmiała, ale z tymi dziewczynami łatwo sie otwieram i rozmawiam.
Nagle poczułam czyjś wzrok na mnie. Odwróciłam się,ale nikogo nie widziałam. Louis pojawił sie z z nikąd obok mnie i usiadł obok. Spotakliśmy sie wzrokiem. Jego oczy były zmartwione.

-Musimy Cię wyprowadzić stąd teraz.- rozszerzyłam oczy na jego powarzny ton. On zawsze żartuje, a teraz nie mogło być inaczej. Ostrożny chichot uciekł z moich ust, a on odwrócił twarz w kierunku Eleanor z takim samym poważnym wyrazem twarzy.

-On wrócił.- Eleanor wstała na nogi zanim on skończył zdanie, złapała mnie za ramie i wyprowadziła. Louis podążał za nami z jakimś innym chłopakiem obok. Z jakiegoś dziwnego powodu znaleźliśmy się w damskiej ubikacji, a ja spojrzałam na nich zdezorientowana.

-CO MASZ NA MYŚLI MÓWIĄĆ,ŻE ON WRÓCIŁ.- Eleanor wydarła się na swojego chłopaka.

-Spójrz, widziałem go przy bramce, a Zayn poszedł do niego. Przywitali się i poszli w kierunku budynku szkoły.- Louis próbował uspokoić Eleanor, ale to chyba nie było najlepszym rozwiązaniem.

-Uhm, jestem Liam.- Obcy chłopak powiedział i wyciągnął ręke. Potrząsnełam ją 'Bella'.

-Ale to nie wszystko - kontynuował Louis .' On widział Bells i z jakiegoś powodu zatracił się w patrzeniu na nią. Powiedział coś do Zayna i oboje uśmiechnęli się z wyższością. Nie chce po prostu, żeby trzymała się w jego pobliżu. Pamiętacie co się stało z Vivian?'

Jestem kompletnie zagubiona. Wygladali jakby zobaczyli ducha i byli bladzi, a dziewczyny wymieniały się wzrokiem.

-O kim wy mówicie?- w końcu zapytałam. Wszyscy spojrzeli się na mnie, i po prostu nie odpowiedzieli na moje pytanie. Czekałam aż ktoś przerwie cisze. Danielle wyglądała na bardziej przerażoną niż ktokolwiek inny.

-Danielle.- zapytałam ostrożnie.

-Po prostu trzymaj się z nami cały czas. Nigdy nie bądź sama i nie wychodź do toalety podczas lecji chyba, ze naprawdę musisz. I najważniejsze nigdy, przenigdy nie trzymaj się w jego pobliżu.- Mówiła do mnie jak do dziecka, takim tonem, ze chociaż nie wiedziałam kim był myślę, ze bez problemu bym go rozpoznała.
Pokiwałam, kiedy dzwonek zadzwonił. Czas na lekcje! Co oznacza, ze zostały trzy godziny do końca lekcji, czyli do czasu póki jestem bezpieczna. Kimkolwiek on jest...


------------------------------------------

No to tak :

-dziękuje za naprawę sporą liczbę wyświetleń jak na jeden dzień!!

-ale jestem mi przykro bo po mimo tylu wyświetleń wy nie komentujecie zbyt, więc jeśli czytasz to proszę skomentuj, nawet jakiś krótki komentarz, byłoby miło

-pisałam na telefonie z racji, że nie było mnie w domu więc przepraszam za błędy

-mam uczucia


to tyle :)


----------

J.

sobota, 27 lipca 2013

Chaper 1 : Im Bella

----------------
Słuchałam uważnie sekretarki, która mówiła mi gdzie mam iść i, w której klasie mam pierwsze zajęcia. Zaczynam nową szkołę  w połowie października. Mama i ja musiałyśmy wyprowadzić się z naszego starego domu w Londynie, przez zastraszania i dokuczanie. Tata wziął na siebie odpowiedzialność, za coś co zrobił jego przyjaciel i teraz jest w więzieniu. Strasznie za nim tęsknie. Zawsze byłam małą, księżniczką tatusia, ale teraz on odszedł i nie wiem co robić. Zawsze był moim najlepszym przyjacielem, obrońcą, osobą, której zawsze mogłam zaufać. Ale teraz odszedł i mam zaledwie możliwość zobaczenia go w weekend. Przez te wszystkie rzeczy związane z więźniem, ludzie w mojej starej szkole zaczeli mnie dręczyć. Wkładali jakieś rzeczy do mojej torby, chociaż one do mnie nie należały i mówili dyrektorowi,ze je ukradłam. Że byłam jak mój tata. Zabawną rzeczą jest to, ze jestem taka jak on. Tata jest dla mnie wzorem. Jest opiekuńczy, odważny, szczery i jest w nim mnóstwo miłości. Bardzo za nim tęsknie i wiem, że mama też. Jeszcze nigdy go nie odwiedziła. Szczerze nie wiem czemu, a ona sama nie chce mi powiedzieć kiedy ją o to pytam. Wiem , że ona nadal go kocha, a on jest w niej szalenie zakochany. Oni są dla siebie stworzeni i nie mogę się doczekać aż znajdę taką miłość jak ich. Pamiętam , że jak byłam dzieckiem tata opowiadał mi jak on i mama się poznali. Jego oczy były pełne iskier, jego serce łomotało, jego uśmiech był wielki. Jego twarz była pewna ( znaczy nie rozumiem , chyba że bym pewny siebie czy coś ), kiedy opowiadał mi tą historie. Były jeszcze tylko dwie historie, które sprawiały, że miał taki wyraz twarzy : dzień ślubu i moje narodziny. Cieszę się, ze nie jestem jednym z tych  dzieci , które czują się niechciane. Jestem wdzięczna za cudowną rodzinę i nie oddałbym jej za nic na świecie.

-Czy panienka mnie słucha?- wyrwałam się z moich przemyśleń i spojrzałam na kobietę przede mną.

-Przepraszam, ale co ty powiedziałaś?- poczułam jak rumieniec wkrada się na moje policzki, kiedy posłałam jej przepraszający uśmiech. 

-To jest twoja główna klasa , czyli ta, w której będziesz spędzała większość lekcji czyli : matematykę, angielski, historie i geografie. Kieruj się za swoją klasą,kiedy będziecie mieli lekcje w innych klasach. Jestem pewna, że nie zajmie Ci dużo czasu ogarnięcie całej szkoły.- uśmiechnęła się i odeszła.


To jest to. Moje serce łomocze, a kolana trzęsą się. Ostrożnie zapukała do drzwi i szybko przejechałam palcami przez moje długie blond włosy. Drzwi się otworzyły, a ja stanęłam przed kobietą około 30-stki.

-Ty jesteś nową uczennicą?- przytaknęłam. 'Wejdź kochanie'

Weszłam do klasy i skierowałam swój wzrok na podłogę. Czuła wszystkie oczy na mnie i szepty dookoła kim jestem.

-Moi drodzy, to jest panna Jennings, jest nowa w tej szkole i na miłość Boską proszę przywitajcie ją prawidłowo.- nauczycielka zachichotała do klasy kiedy odwróciła się do mnie 'Powiedz Nam coś o sobie kochanie'.

-Uhm..do-dobrze...Mam na i-imię B-Bella....Jest to zdrobnienie od Isabella. Prze-przeprowadziłam się tutaj z Londynu.- policzki mnie palą, a serce zaraz mi wyskoczy. Nienawidzę kiedy cała uwaga jest skupiona tylko na mnie. Spojrzałam na nauczycielkę proszącym wzrokiem, a ona odczytała moje myśli, ponieważ dała mi znak aby usiadła obok dziewczyny w długich, falowanych włosach. Uśmiechnęła się do mnie grzecznie. Jak tylko usiadła wyciągnęła rękę, aby się przywitać.

- Jestem Eleanor- uśmiechnęła się do mnie. Przytaknęłam i potrząsnęłam jej rękę.

-Miło Cię poznać.


-----------------

Więc :

-udało mi się dodać dzisiaj rozdział

-przeczytałam cały opowiadanie i jest naprawdę cudowne

-JA TO TYLKO TŁUMACZE

-tak wiem mam problemy z ortografią

-jeśli byście chcieli to możecie obserwować, chociaż nwm czy dobrze to ustawiłam

- mam uczucia lol

--------

J.

Wstęp



Bella Jenning była tylko normalną , nieśmiałą nastolatką , która musiała wyprowadzić się z dala od swojego domu przez to , że ona i jej mama były zastraszane i dokuczano im przez to , że jej ojciec poszedł do więzienia po tym jak wziął wine na siebie w obronie przyjaciela. W nowej szkole Bella szybko zyskuje nowych przyjaciół , ale także związuje się z chłopakiem , od którego powinna się trzymać z dala...



--------------

Hej , no to tak kilka wiadomości
- to jest wstęp do tego opowiadania
-ja to tylko tłumacze
-początkowe 4-5 rozdziałów są trochę nudne , ale potem naprawdę się rozkręci
-komentujcie , obserwujcie , polecajcie itp.
-też mam uczucia więc jakbyście mogli nie hejtować :))))

No to chyba , 1 rozdział  dzisiaj albo jutro ;)

-----------

J.