sobota, 21 września 2013

Chapter 11 (CZĘŚĆ) + wyjaśnienie

Czytać notke

----------

- Gdzie jedziemy?- zapytałam, gdy zjechaliśmy z głównej drogi.

-Zobaczysz.


Ciągle milczał, a ja poddałam sie z próbą nawiązania rozmowy. Wyglądał na trochę zmęczonego. Dostrzegłam kilka siniaków na jego przedramionach i twarzy. Reszta jego ciała jest zakryta, ale zgaduje, że tam też ma rany. Wyjrzałam przez okno, żeby zobaczyć nic tylko las i drogę przed nami.

-Harry...- nie mogłam nic poradzić, byłam trochę wystraszona. Czemu zabiera mnie do lasu?

-Nie zamierzam Cię zranić Isabella. Nigdy.- wyszeptał. Spojrzałam na niego na kilka sekund, uświadamiając sobie co powiedział.- Obiecuję- dodał.


Zrobiłem wiele złych rzeczy Isabella, ale nigdy nie kłamię.


Jego słowa powróciły do mojej głowy i poczułam się trochę bardziej zrelaksowana.  Wkrótce dotarliśmy do bramy i Harry spojrzał na mnie.

-Musimy iść odtąd.  Mogę ci ponieść jeśli chcesz. Nie masz butów.- uśmiechnęłam się nieśmiale do niego.

-Mogę iść Harry.- chwile patrzył na mnie i wyszedł z samochodu. Wyskoczyłam z samochodu i dotknęłam zimnej ziemi jeszcze raz. Obeszłam samochód i zauważyłam, że Harry wyjmuje coś z niego. Wyjął torbę i zamknął drzwi od samochodu. Zimne powietrze sprawiło, że zaczęłam drżeć. Obserwowałam groźne chłopaka idącego w moją stronę. Kiedy dotarł do mnie zdjął sweter, zostając w samej koszulce i podając mi go.

-Nie, będzie ci zimno.- jęknął i starał się wepchnąć mi sweter.- Harry nie, załóż to.- upuścił torbę, złapał mnie i bóg wie jakim cudem sweter znalazł się nagle na mnie. Otworzyłam usta, żeby zaraz potem je zamknąć. Zaśmiał się ze mnie i ostrożnie położył ręce na mojej twarzy.

-Jesteś taka słodka kochanie- zdjął ręce z mojej twarzy i wyciągnął abym złapała.- Chodź.- uśmiechnął się do mnie.

Zarumieniłam się i złapałam jego rękę. Nasze palce złączyły się. Szyliśmy w ciszy przez około 20 min w dół drogi.

-Ouch- powiedziałam, podnosząc prawą nogę z  ziemi. Spojrzałam w dół na kamień.

-Wszystko ok kochanie?- Harry zapytał mnie, kiedy wciąż stałam na jednej nodze.

-Tak- uśmiechnęłam się do niego, ale jego zmartwiony wzrok nie zmienił się. Nagle wziął mnie na ręce jak panne młodą i niósł w głąb lasu.

-Harry, nie musisz mnie nieść- zachichotałam.

-Jesteś zmarznięta- powiedział zdenerwowany.- Czemu mi nie powiedziałaś?- zwolnił i wydaje mi się, ze wreszcie dotarliśmy. Stanął i ostawił mnie ostrożnie, potem wyjął z torby 3 kołdry i 2 poduszki. Położył jedną kołdrę na ziemi i  to zaczyna wyglądać jak coś w  rodzaju podwójnego łóżka. Potem położył 2 poduszki i usiadł. Spojrzał na mnie i pokazał, aby usidła koło niego. Zrobiłam to co mi kazał i gdy tylko usiadłam sciagnął ze mnie sweter. Sapnęłam na jego nagłe zachowanie i spojrzałam na niego. Poczułam zimne powietrze uderzajace w moją skórę. Harry wziął dwie pozostałe pierzyny i spojrzał na mnie na kilka sekund jakby czekał na coś.
Ostrożnie położył mnie na jednej z jeog poduszke. Nakrył mnie kołdrą i to samo zrobił ze sobą.

-Słodkich snów moja kochana- wyszeptał zanim zamknął oczy.


Leże tak chyba z godzinę, zmarznięta. Gdzie jest jego sweter? Nie chce go budzić, wyglada tak spokojnie. Wyjęłam ręke i przejechałam po jego włosach.To tak jak patrzec na kogoś zupełnie innego niż Harry'ego. Nagle ciasny ucisk oplótł mnie, a oczy Harryego szeroko sie otworzyly. Jego oczy są czarne jak noc, a oddech ciężki. Wygląda na wystraszonego i złego i wydaje mi sie, ze jesli nic nie powiem to moze mnie zranić.

.................

----------

Hej przepraszam, ze nie dodaje regularnie rozdziału. Wiem że to nie jest dobre, bo mozecie po prostu przestać czytać bloga. A naprawde tego nie chce. Mam teraz bardzo dużo nauki i wiecie nie chciałabym zawalić ,ale podjelam sie tlumacznia i to też jest moim obowiązkiem.  Rozdziały postaram sie dodawać 1/2 razy w tygodniu, bo naprawde nie chce stracić takich cudownych czytelników jak wy. Prosze o wyrozumiałość. Mam jeszcze drugiego bloga no i na niego też musze tłumaczyć. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Mam jeszcze prośbę. Moglibyście napisać, znaczy KAZDA OSOBA, KTORA CZYTA TEGO BLOGA komentarz, żebym wiedziałam tak po prostu ile was jest. Będziecie czekać? mam nadzieje, ze tak jeszcze raz bardzo przepraszam. Rozdział postaram sie dodać naprawde jak najszybciej. Przetlumaczyłam część rozdziału tyle ile byłam w stanie, a nastepna już niedługo. Przepraszam jeszcze raz.

Kocham was bardzo.

------------

J.