środa, 7 sierpnia 2013

Chapter 8; Suprised

Wyrwałam się z ciepłego uścisku Louisa i jego ochronnych ramion. Nie mogę pozwolić, żeby cokolwiek mu się stało lub reszcie. Odwróciłam się, żeby zobaczyć Zayna i Harryego idących w naszą stronę, a moje serce zaczęło bić szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Dotarli do nas w mniej niż sekundę i z jakiegoś powodu znalazłam w sobie odwagę i stanęłam przed Louisem.

-Co ty robisz?- wyszeptał, ale nie mogłam zebrać się i odpowiedzieć mu. W krótce wysoka sylwetka Harryego górowała nade mną, ale nie spojrzał na mnie. Jego oczy płonęły w kierunku Louisa i nagle pięść Harryego przeszła nad moją głową i  uderzył Louisa prosto w szczękę. W połowie złapałam powietrze  z trudem kiedy obserwowałam Louisa upadającego na ziemię. Eleanor szybko pojawiła się przy jego boku, żeby zobaczyć czy wszystko w porządku. Harry podszedł do nich.

-Odejdź.- nakazał El(nie chce mi się już pisać całego imienia)

-CO DO CHOLERY?-  wydarłam się. Wszyscy spojrzeli się na mnie, a moje i Harryego oczy spotkały się. Były zielone, ciemne i złe. Bez namysłu podeszłam do niego i uderzyłam go w policzek z całą moją siłą. Dotknął ręką policzka z szokiem wymalowanym na twarzy. Kolor jego oczu zmieniał się w jaśniejszy zielony z każdą sekundą, nagle wziął głęboki oddech, ochryple chichocząc.
W rogu oczu widziałam, że Louis wrócił na nogi i wycofał się trochę. Harry podszedł bliżej do mnie i położył rękę na moim policzku, ostrożnie go pieszcząc.
-Jesteś zadziorna, lubię to.- uśmiechnął się, a ja nagle poczułam się wściekła.

-Nie dotykaj mnie do cholery.- wydarłam się na niego. Kim on myślał, że był do cholery? Zdałam sobie sprawę, ze wcale nie wziął ręki, zrzuciłam ją. Uśmiechnął się i nagle pociągnął za moje przedramię, zbliżając mnie do niego. Schylił się więc jego usta były blisko mojego ucha.

-Będziesz moja, zawsze dostaję to czego chcę.- próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale trzymał mnie za mocno. Próbowałam to wytrzymać, ale byłam naprawdę wściekła.
Chciałam  wyrwać się z jego uścisku, ale trzymał mnie za mocno. Ciągle próbowałam, a uczucie gniewu rosło we mnie. Uformowałam rękę w pięść i uderzyłam Harryego w brzuch. Puścił mnie i spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem, kiedy pocierał swój brzuch. Użyłam tej chwili, żeby uciekać. Wybiegłam ze szkolnej bramy i w dół ulicy. Odwróciłam się, żeby zobaczyć czy mnie goni, ale nie robił tego. Odszedł, a moi przyjaciele wołali mnie. Nie mogłam się zatrzymać, byłam zbyt przerażona. Biegłam, póki moje nogi się nie poddały.

Jestem prawie w domu i nie mogę oddychać. Kiedy miałam zamiar przebiec przez ulice, ktoś złapał mnie. Zaczęłam wołać o pomoc, ale szybko się zamknęłam, kiedy zobaczyłam kto to był;Louis. Złapałam mocno jego koszulkę i schyliłam go twarzą do mnie. Zbadałam jego ciało i poczułam łzy napływając do moich oczu wiedząc, że to ja byłam przyczyną tego, iż został zraniony.

-Jest dobrze kochanie.- wyszeptał, ocierając moje łzy.

-Nie, nie jest.- wydarłam się na niego. "Zostałeś zraniony przeze mnie, odejdź, nie chcę żeby coś ci się znowu stało.' - na koniec zdania, łzy naleciały mi znowu do oczu. Louis przybliżył mnie do siebie i zaczął pocierać moje plecy, próbując mnie uspokoić.

-Odejdź od niej.- głęboki głos Harryego rozbrzmiał w powietrzu. Louis odwrócił się i zobaczyłam go tam, ciemny, wysoki, silny i zły. Był spięty, ręce miał ułożone w pięści i widziałam, że naprawdę starał się nie rzucić. Louis spojrzał na mnie w rozpaczy, ale ja potrząsnęłam głową. ' Idź.'- wyszeptałam. Powoli odszedł, odwracając się kiedy Harry podszedł do mnie.

-Tak jest wystarczająco blisko.- przerwałam. Zatrzymał się i spojrzał na mnie w zmieszaniu.

-Co chcesz?- spytałam.

Uśmiechnął się i nie mogłam uwierzyć jaką idiotką byłam.
-Ciebie- odpowiedział. Przyciągnął mnie i podniósł. Nie krzyczałam, nie płakałam, nie robiłam nic. Nie ucieknę od niego więc po co próbować walczyć. Szedł kilka metrów drogą, nim postawił mnie przy samochodzie i otworzył drzwi.

-Wejdź.- pokierował. Zrobiłam to co mi kazał i usiadłam na siedzeniu dla pasażera.  Harry wszedł od swojej strony. Odpalił silnik i zjechał z chodnika. Jego oczy były skupione na drodze więc miałam okazie przyjrzeć mu się. Jest całkiem przystojny; brwi skierowane są we wzajemnym kierunku, pełne, różowe usta lekko rozchylone,  nos trochę długi i całkiem słodki, oczy błyszczące i jaśniejsze niż wcześniej i kręcone włosy są perfekcyjnie ułożone wokół głowy. Miał na sobie białą, trochę ciasną koszulkę, czarne dżinsy i skórzaną marynarkę. Całkiem seksi jeśli mam powiedzieć! Ręce ma całkiem duże, a wiecie co mówią o chłopcach z dużymi rękoma.  Boże, o czym ja myślę. Odkleiłam wzrok od niego i skierowałam na okno. Nawet nie wiem gdzie jesteśmy.
- Jadę dzisiaj do mojej mamy na noc tak?- w pół wyszeptałam.

Głęboki chichot wydobył się z jego klatki, kiedy potrząsnął głową na moje głupie pytanie.
-Tak Isabella nie mam zamiaru cie zabić.- westchnął.

-Ok?- powiedziałam z lekką niepewnością czy żartuje czy nie. Nie wyglądał jakby żartował.  Wypuściłam chichot, żeby zobaczyć czy zareaguje i zrobił to.

- Z czego chichoczesz?- zapytał.

-Myślałam, że żartujesz kiedy zapewniłeś, ze nie zamierzasz mnie zabić.. - wyszeptałam, patrząc w dół na ręce.  Obserwowałam jak jego twarz wykrzywiła się w mały uśmiech.

-Wciąż nie wiesz czego się boisz, nie?

Spojrzałam na niego. Zamierzał mi powiedzieć? Czy w końcu miałam się dowiedzieć czego się bałam?

-Nie. - proszę, proszę powiedz mi. Co jeśli boję się go bez powodu?

Odpiął się i wyszedł z auta. Rozciągnął się, otworzył moje drzwi i pociągnął za ramie.



Złapał mnie, więc nie upadłam i usadowiłam się obok niego, trochę za blisko na tylnych siedzeniach. Spojrzał na mnie intensywnym wzrokiem i ostrożnie położył rękę na moim kolanie.

-Zabiłem dwoje ludzi i kilkoro wysłałem do szpitala ze stanem zagrażającym życiu. - Jak może dotykać mnie tak ostrożnie, kiedy jest taki niebezpieczny? Ciągle patrzył na mnie. Nawet wyglądał na zranionego, jakby wspomnienia załamały go. Wiem, że powinnam uciekać z auta.  Wiem, ze powinnam zacząć wołać o pomoc kiedy tylko wyjdę z auta, ale coś w moim sercu podpowiadało mi, aby tego nie robić.

-Czemu ich zabiłeś?- wyszeptałam. Mocniej zacisnął szczękę i ciaśniej oplótł dłonią moje kolano. Jego oczy pociemniały, ale mogłam zobaczyć  w nich przebłysk bólu. Wyglądał na zranionego, i tak jakby zauważyłam niepewność w nim.  Ostrożnie położyłam rękę na jego i lekko ścisnęłam.

-Jest ok, nie musisz mówić.- w pół wyszeptałam.

Jego oczy znowu się zmieniły, ale w bardziej zmieszany wyraz.

-Co sprawia, ze myślisz, że miałem jakiś powód?-  zapytał.

-Twoje oczy- oświadczyłam rzeczowo. Spojrzał na mnie i przytaknął, nie wiedząc co powiedzieć. Nie wiem czemu, ale teraz nie czułam się przestraszona. Zbliżyłam się do niego , chcąc tylko go pocieszyć.  Przesunął się niezgrabnie, gdy położyłam głowę na jego ramieniu. Naprawdę nie wydaje mi się, że się tego spodziewał.



Czułam, że jestem opleciona kołdrą....czekaj.... CO? Szybko otworzyłam oczy i kiedy próbowałam usiąść, uderzyłam w coś i upadłam.

-Ow.... - wymamrotałam, kiedy pocierałam czoło.

-Wszystko dobrze?- głęboki głos Harryego rozbrzmiał w moich uszach i zobaczyłam go siedzącego na moim łóżku pocierając swoje czolo. Jego oczy wyglądały na zmartwione, napiął się znowu i powoli usiadł. Rozejrzałam się, widząc wszystkie znajome rzeczy z mojego pokoju.

-Przywiozłeś mnie do domu...- wyszeptałam. Zaśmiał się i wziął moją rękę z czoła tak, ze mógł na mnie spojrzeć.

-Zrobiłem wiele złych rzeczy Isabella, ale nigdy nie kłamię.- pochylił się i delikatnie przyłożył usta do mojego czoła. Czy właśnie mnie naznaczył? Nie, tu nie ma ludzi.

-Wyśpij się moja droga, zobaczymy się rano - wyszeptał, nim opuścił pokój.


Kurwa, co za dzień. Wzięłam telefon i zobaczyłam, że mam po jednej wiadomości od każdego z przyjaciół oraz nieodebrane połączenie i jedno od mamy.

Od: Louis

Nie powinienem cię opuszczać. Wszystko ok?;(

-Lou x


Od: Perrie

Louis powiedział nam co się stało. Wszystko dobrze kochanie? ;o

-Perrie xoxo



Od: Eleanor

Gdzie jesteś kochanie? Nie obchodzi mnie czy cos mi się stanie, przyjadę do ciebie

-El


Od: Emily

Kochanie nie powinnaś nas opuszczać, martwię się, wszystko ok? :(

-Em


Od: Liam

Przyjadę po ciebie kochanie, gdzie jesteś?

-Liam :) x


Od: Danielle

Martwię się, odpowiedz komuś z nas.

-Dani


Od: Niall

kochanie gdzie jesteś?

-Nialler



Od:??

Wyglądasz pięknie, kiedy śpisz

-Harry.xx


CO?

Kurwa, co za dzień.



------------------------------

Hej

-Przepraszam, ze wczoraj nie dodałam, ale nie było mnie prawie cały dzień w domu, a na wieczór wi-fi mi się psuło ;(

-W niedzielę wyjeżdżam i nwm jak będzie z rozdziałami..

- postaram się jutro dodać następny, a może dzisiaj jeszcze

-no to komentujcie etc

Do następnego

P.S. AHA I TEZ WAS WSZYTKICH KOCHAM. DZIEKUJE ZA TE MIŁE KOMENTARZE<3


------------

J.

13 komentarzy:

  1. 1. To opowiadanie jest świetne!
    2. Fajnie że tak często dodajesz rozdziały.
    3. KOCHAM to opowiadanie i Ciebie za to że tłumaczysz.
    CZEKAM NA NEXTA!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest genialny, świetny, super. Świetnie tłumaczysz. Nie mogłam się go doczekać. Dodawaj dzisiaj rozdział ;] Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się ! ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. omg zajebistyy ^^ kocham to opowiadanie jest takie wciągające xddd ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow narescie sie spotkali i porozmawiali.Ciekawa jestem jak ja naznaczy i jak dalej to wszystko potoczy.Czekam na nastepny rozdzial. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie jest świetne kocham je o ciebie za to że je tak świetnie tłumaczysz byłoby super gdyby ci się jeszcze dziś udało przetłumaczyć 9 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super !!! xd Kocham to opowiadanie i Twoje tłumaczenie ;***
    W końcu więcej Hazzy...
    Czekam niecierpliwie na 9 rozdz ;p pzdr <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. To opowiadanie jest zajebiste. Kolejne rozdziały sa coraz bardziej trzymające w napieciu. Naprawde świetnie tłumaczysz. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra < 333
    CZEKAM JUŻ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA DALSZE CZĘŚCI XD

    OdpowiedzUsuń
  10. on jest genialny,ty jesteś genialna

    OdpowiedzUsuń
  11. no no czekam na dalsze przygody;ppp

    OdpowiedzUsuń